| :: Ziemie Niczyje :: Ziemie Niczyje :: Dolina Oka Gór | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny | – Nie wiem… czy się gryzę w język? A może mam inne zdanie na pewne tematy i nie chcę „tylko narzekać”, jak to sama stwierdziłaś? A może jesteśmy zbyt zajęte twoją podejrzliwością i fukaniem? Nie zachowuj się, jakbyś wiedziała wszystko najlepiej, Łosia Łapo – odpowiadam chłodno, najeżając lekko futro na grzbiecie, bo i ja mam dość tego, jak się moja wielce szanowna rozmówczyni zachowuje. Choć daleko mi do mojej granicy cierpliwości i wysunięcia pazurów, tak jednak ciężko mi dłużej udawać spokój i zachowywać pozory uprzejmości. A poza tym… „zgrywam niewinną”, bardzo ciekawie, zwłaszcza w obliczu tego, kto z nas dwóch nagle przyjmuje taki łagodny ton, chociaż chwilę wcześniej się na mnie najeżał. Chociaż w tym wszystkim muszę przyznać, że pomimo pewnej frustracji, pomimo zażenowania postawą Łosiej Łapy i niesmaku… jakaś część mnie bawi się teraz świetnie. Wciąż łatwo wywołać w niej negatywne reakcje, choć momentami może nawet za łatwo; jednak jest to dalej dość stymulujące, ciekawe, a przede wszystkim dostarcza mi kolejnych skrawków informacji na temat złocistej. Konflikt jest czymś, co mnie napędza; zawsze tak było. Po zastanowieniu kiwam głową na słowa Łosiej Łapy, czując jednak… chcąc nie chcąc – gorycz porażki podchodzącą do gardła. Może nie powinnam tak czuć. W końcu tak czy tak naprawdę nie oddałabym jej przewagi, rezygnując i powracając na Żwirową Ścieżkę? To ja zaproponowałam ten spacer. To ja też dociągnę go do końca. – Są w okolicy jakieś… rzeki? – pytam po chwili. Nieco to wymuszam, ale nie pozwalam, by było to słychać w moim tonie. Zastanawiam się raczej, czy Klan Rzeki ma jakiekolwiek miejsce, w którym mógłby się osiedlić, by faktycznie tereny dopełniały nazwie klanu, choć to raczej… przyjemny dodatek. Jakakolwiek woda się nada.
_________________ |
you walk off wearin' your disguise never give me something and
don't think twice
and I told you all the things I would do but does it matter when you chase after pleasure you can't have? now look where you ended up at |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 63 [sierpień]
Matka : Astrowa Grań [NPC]
Ojciec : Czarne Jezioro [NPC]
Mistrz : Wilczy Język [NPC], Krzywa Gwiazda
Wygląd : niska i krępa, krótkowłosa kotka; czarny złoty ticked z zielonymi oczami oraz ciemniejszym ogonem i pędzelkami na uszach; porusza się dość niezgrabnie; małe i krótkie blizny na przednich łapach i brzuchu
Multikonta : Drozdowa Łapa
Autor avatara : alex martinez (flickr)
Liczba postów : 294
Gwiezdny Klan | — Mogę się postarać — rzekła. To kończyło temat, a przynajmniej taki miała zamiar. Mogła powiedzieć wiele więcej, znaleźć sposób by ugodzić w kotkę kolejny raz, ale nie zrobiło tego. Obie chciały mieć ostatnie słowo, obie chciały mieć rację, a więc to jasne, że dalsza dyskusja prowadziła do nikąd. Poza tym, złota wcale nie czerpała przyjemności awantur, ale sprowokowana zaczynała brnąć coraz głębiej, aż w pewnym momencie wybuchała. Po tym jak największe emocje opadały, widać było tylko zniszczenia, które spowodowała. W tym wypadku nie były znaczące… nie poleciały nawet przekleństwa ani nie doszło do wyciągnięcia pazurów. Mimo to, kotkę opuściło poczucie lekkości. Nie powinna była się odsłaniać i pozwalać złości się kontrolować. To, jakie zrobiła na Iskrze wrażenie, nie obchodziło ją. Jeśli czuła do niej niesmak, jeśli nie była w jej oczach warta więcej od wróbla czy myszy, niech tak będzie. Jakie inne uczucia mogła wzbudzać postać Łosiej Łapy w kotce tak eleganckiej i zachowującej ogładę? Pozwoliła natomiast dojść do głosu tej stronie osobowości, którą powinna ukrywać. Wykłócanie się, nie ważne jak głośno i zawzięcie, nie świadczyło o pewności siebie, a odwrotnie. Kotka westchnęła, skupiając się drodze, by całkiem ochłonąć. Słysząc pytanie, skierowała uszy w stronę osoby, od której padło, a dopiero później, kiedy nie doczekała się żadnej dogryzki na końcu, spojrzała na nią. Nie była kotem, który podróżowałby niepotrzebnie i nie znała wielu zakamarków na wsi, w dolinie i okolicach, jednak dobrze kojarzyła większe tereny. — Tylko Sucha Woda i dwie inne, znajdujące się w Międzyrzeczu, nie widziałam żeby wpływały do doliny. Brak rzeki byłby dużym utrudnieniem dla klanu? — zapytała, szczerze. Polowanie zależało w dużej mierze od terenu, a więc może tak samo różniła się woda która stała od tej, która płynęła. Jeśli nie, wciąż była za Międzyrzeczem, ale nie ze względu na głupią nazwę, a wszystko inne. _________________ ixdon'txlovexxyou for what it's worth so if you're leaving canxxxyouxxhurt?
cherryxxxxblossom thisxxisxxgoodbye comexxherexlately andxyouxxwillxfly
loverxlet mexplease fall onto your knees you once made me
smile then you strayed .
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny | – Nie, właściwie nie, ale brak wody w ogóle… tak, zdecydowanie. Woda, pływanie i łowienie ryb to ogromna część tożsamości Klanu Rzeki. Część, której nie możemy zaniedbać. Część, której nie możemy odrzucić, w sytuacji wyboru decydując się na tereny zupełnie pozbawione dostępu do wody. W przeciwieństwie do, dajmy na to, Klanu Gromu i Klanu Wichru, nasza tożsamość wynika z czegoś, na co mamy wpływ; z czegoś, czego może się nauczyć każdy, albo chociaż: niemalże każdy, gdyż jednostki z panicznym lękiem przed pływaniem mogą mieć problem, a wiem, że takie koty się zdarzają. O Gromie zaś mawiało się zawsze, że słyną z siły – a jeśli ktoś nie jest silny, to co? Nie jest prawdziwym Gromiakiem? Pewne rzeczy można wytrenować, ale naturalne predyspozycje każdego ciała sprawiają, że gdzieś jest limit, którego nie da się przeskoczyć, podobnie zresztą w przypadku Wichrzaków, uważanych za szybkich. Najbliżej nas byłby chyba Klan Cienia… chociaż do dziś nie wiem, z czego mieliby słynąć. – Międzyrzecze znajduje się kawałek od reszty klanów – dodaję w zamyśleniu. Może nie bardzo daleko, ale jednak; na dodatek Turzycowa Skarpa nie wygląda na najbardziej bezpieczne miejsce, a trzeba brać pod uwagę nie tylko zwykłe spotkania towarzyskie z członkami innych klanów, na które ja zawsze chadzałam z wielką ochotą… ale i Zgromadzenia, a także sytuacje kryzysowe, wymagające czasem szybkiego kontaktu. – Całe szczęście, że Kodeks zobowiązuje klany do pomocy nam. Może to nie będzie nasze jedyne wyjście… zwłaszcza, że Krzywowąsy jest na tyle rozsądny i sympatyczny, że nie nadepnie im na odcisk.
_________________ |
you walk off wearin' your disguise never give me something and
don't think twice
and I told you all the things I would do but does it matter when you chase after pleasure you can't have? now look where you ended up at |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 63 [sierpień]
Matka : Astrowa Grań [NPC]
Ojciec : Czarne Jezioro [NPC]
Mistrz : Wilczy Język [NPC], Krzywa Gwiazda
Wygląd : niska i krępa, krótkowłosa kotka; czarny złoty ticked z zielonymi oczami oraz ciemniejszym ogonem i pędzelkami na uszach; porusza się dość niezgrabnie; małe i krótkie blizny na przednich łapach i brzuchu
Multikonta : Drozdowa Łapa
Autor avatara : alex martinez (flickr)
Liczba postów : 294
Gwiezdny Klan | Po sposobie, w jaki przeszły znów do normalnej rozmowy, przeszło jej przez myśl, że może Iskrze tak naprawdę nie zależało na kłótni, ale zachowała to dla siebie. Zupełnie nie rozumiała drugiej kotki i nie próbowała tego zmienić, bo i nie planowała, by spędzanie z nią czasu przeszło do porządku dziennego! — Wiadomo. Przez tą waszą wyjątkowość, mam teraz sporo do nadrabiania — rzuciła półserio, bo z jednej strony nie była do tego entuzjastycznie nastawiona i nie chciała zostawać w tyle, mając za sobą tylko młode siostry. Z drugiej, pomoże jej to nie odstawać tak bardzo, a kiedyś może i będzie z siebie dumna, że się przełamała. Pod względem tożsamości, Rzeka naprawdę była wyjątkowa. W końcu, jaki inny klan miał zestaw umiejętności, które zarezerwowane były tylko dla nich? Kotka sądziła jednak, że od każdego z nich można się czegoś nauczyć. Klan Cienia był chyba najbardziej zamknięty i niechętny do współpracy z innymi, więc co koty z zewnątrz mogły o nim wiedzieć? Jako były członek, kotka powiedziałaby, że słynęli z umiejętności przystosowania się do trudnych warunków; byli twardzi. Każdy dzień, nawet przed pożarem, to wyzwanie, od znalezienia pożywienia do zmagania się z wtargnięciami dwunogów do lasu. Choć złota od dawna nie była jego częścią, to widziała u siebie tę cechę. Międzyrzecze znajdowało się w pewnej odległości, jak mądrze zauważyła czekoladowa, ale Zgromadzenia przecież nie odbywały się co księżyc! Zdziwiło ją, że tak wiele osób opowiada się za dzieleniem terenów z istniejącymi już klanami, zamiast samemu czegoś zbudować. — Pomóc pomogą, ale jakoś mnie to martwi. Nie wiemy, czy nie będą chcieli czegoś w zamian lub nie będą uznawać tych ziem za swoje, tylko szlachetnie nam użyczone — odpowiedziała. Czuła, jakby w kółko się z tym powtarzała i choć chciała wierzyć w Krzywowąsego, to nawet on mógł tego w porę nie zauważyć. Po tych słowach zamilkła, widząc jak droga robi się nierówna, kamienista i coraz lepiej widać taflę jeziora, od której odbijają się chmury. _________________ ixdon'txlovexxyou for what it's worth so if you're leaving canxxxyouxxhurt?
cherryxxxxblossom thisxxisxxgoodbye comexxherexlately andxyouxxwillxfly
loverxlet mexplease fall onto your knees you once made me
smile then you strayed .
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny | Parskam lekkim śmiechem, ale tylko dlatego, że tak wypada, i żeby nie pozostawić wypowiedzi kotki bez reakcji. Bo przecież… mogłabym teraz z niej pokpić, że taka stara, że tyle czasu żyła samotnie, a nie nauczyła się tak przydatnych umiejętności, ale tak naprawdę nie mam już na to ochoty. – Na szczęście nie powinno ci to zająć dużo czasu… zresztą, na tym etapie raczej nikt nie będzie oczekiwał, że przed zostaniem wojowniczką będziesz mistrzynią pływania i łowienia ryb – dodaję po chwili, jednak decydując się na wyrażenie swoich domysłów co do przyszłości i ewentualnej decyzji Krzywowąsego, kiedy przyjdzie do mianowania Łosiej Łapy. Mamy wciąż jeszcze za mało kotów, by kręcić nosem, bo ktoś nie nauczył się wystarczająco dobrze tych umiejętności. – Wątpię. W momencie, kiedy oddadzą nam ziemie, zacznie obowiązywać ich Kodeks Wojownika; wątpię, by ktokolwiek odważył się go łamać. Inna sprawa, że do tego czasu dobrze by było mieć więcej członków klanu, żebyśmy mogli się bronić. – I o to, chcąc nie chcąc, rozbija się cały czas. Jest nas za mało, za mało z nas to członkowie Klanu Rzeki, którzy poznali ten klan wcześniej, a nie dopiero za sprawą Porannej Zorzy… za mało prawdziwych wojowników, by utrzymać granice potencjalnych terenów. W duchu liczę na to, że przywódcy się zgodzą, a wojownicy i terminatorzy nie będą nam robić problemów. Jeżeli będziemy stykać się granicami z dwoma klanami, to będzie trochę łatwiej, jeśli chodzi o samotników i drapieżników, przynajmniej w teorii. – Tak czy siak… czeka nas intensywny czas. Pełen pracy i czujności.
_________________ |
you walk off wearin' your disguise never give me something and
don't think twice
and I told you all the things I would do but does it matter when you chase after pleasure you can't have? now look where you ended up at |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 63 [sierpień]
Matka : Astrowa Grań [NPC]
Ojciec : Czarne Jezioro [NPC]
Mistrz : Wilczy Język [NPC], Krzywa Gwiazda
Wygląd : niska i krępa, krótkowłosa kotka; czarny złoty ticked z zielonymi oczami oraz ciemniejszym ogonem i pędzelkami na uszach; porusza się dość niezgrabnie; małe i krótkie blizny na przednich łapach i brzuchu
Multikonta : Drozdowa Łapa
Autor avatara : alex martinez (flickr)
Liczba postów : 294
Gwiezdny Klan | Przydatnych umiejętności? Zależy dla kogo, bo kotka uważała, że radziła sobie dobrze i bez tego… zresztą, od kogo miałaby się tego nauczyć? Żyła faktycznie samotnie, więc nie znała nikogo, kto mógłby robić za mentora w nauce pływania, kiedy w klanie Iskry przerabiało się to na treningu. Wypadałoby też wspomnieć, o jej niechęci do wody, również deszczu, ale przecież czekoladowa wiedziała lepiej, jak to wyglądało. Na szczęście tym razem nie wyraziła swoich myśli głośno, choć z drugiej strony byłoby to ciekawsze, a na słowa, które faktycznie padły, złota zareagowała cichym pomrukiem. Mogłaby się droczyć, rzec że “jeszcze się zdziwią”, ale jej oczekiwania były podobne, jeśli nie niższe. — Gdyby to zależało od nas, mielibyśmy już całą armię, czym w sumie bym nie pogardziła. Ale zebranie nowych członków i przekonanie ich do walki za klan… już lepiej wierzyć w szacunek przywódców do Kodeksu — rzekła. Kotka na pewno była świadoma, że była to chyba najbardziej czasochłonna część budowania klanu. Zwiększenie liczebności pozwoliłoby im zająć jakiekolwiek tereny chcą, ale Łosia Łapa nie poszłaby walczyć ramię w ramię z kotami, których nie zna i nie ufa. — Wiem. Dobrze, że w końcu ruszamy do przodu, ale zastanawiam się ile kotów przy tym wymięknie — na pewno nie ona, nie z powodu odmarzających poduszek na łapach. Jeśli chciała udowodnić swoją wartość jako przyszłej wojowniczki, nadchodząca Pora Nagich Drzew była do tego idealna. _________________ ixdon'txlovexxyou for what it's worth so if you're leaving canxxxyouxxhurt?
cherryxxxxblossom thisxxisxxgoodbye comexxherexlately andxyouxxwillxfly
loverxlet mexplease fall onto your knees you once made me
smile then you strayed .
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny | Cała armia… na razie wystarczy chociaż połowa liczebności Klanu Rzeki, jaki znałam, ale faktycznie, nawet do tego momentu rychło nie dojdzie. – Mmm, fakt – przyznaję. – Tym bardziej, że jest jeszcze druga strona – zaufanie potencjalnym nowym członkom też zajmuje czas – dodaję. Nie zdziwi mnie, jeżeli złota kocica odbierze to jako przytyk w swoją stronę, ale… Łosia Łapa była już częścią klanu, urodziła się w nim, więc można było zakładać, że nie tylko zna zasady funkcjonowania w klanie, ale i wie, że bycie w klanie to bycie częścią wspólnoty, na rzecz której trzeba wykazać się jakąś pracą i lojalnością… podczas gdy samotnicy to zupełnie inna bajka. Doskonale widać to na przykładzie Jelenionogiego i to on, a także dwie młode przyszłe terminatorki, są obiektem moich wątpliwości. – Ktoś na pewno. Przy takiej liczebności każda strata kota boli jednak o wiele bardziej, niż w klanie, więc liczę na to, że niewielu – odpowiadam szczerze. Korci mnie zadanie pytania o Wilka. Czy przeżył, czy może też jego spopielone szczątki dawno stały się nawozem dla roślinności na starych terenach, która niewątpliwie zdążyła choć częściowo odżyć. Równie mocno kusi mnie spytanie o losy samej Łoś, o to, co porabiała w ciągu tych księżyców, jak uratowała się z pożaru, kiedy przybyła na te ziemie… ale jest jeszcze jedna kwestia, która równie mocno mnie ciekawi, a jest o wiele mniej problematyczna. Dla nas obu. – Swoją drogą… to Czarnostopy sprowadził ciebie do Rzeki, czy ty Czarnostopego? – pytam więc.
_________________ |
you walk off wearin' your disguise never give me something and
don't think twice
and I told you all the things I would do but does it matter when you chase after pleasure you can't have? now look where you ended up at |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 63 [sierpień]
Matka : Astrowa Grań [NPC]
Ojciec : Czarne Jezioro [NPC]
Mistrz : Wilczy Język [NPC], Krzywa Gwiazda
Wygląd : niska i krępa, krótkowłosa kotka; czarny złoty ticked z zielonymi oczami oraz ciemniejszym ogonem i pędzelkami na uszach; porusza się dość niezgrabnie; małe i krótkie blizny na przednich łapach i brzuchu
Multikonta : Drozdowa Łapa
Autor avatara : alex martinez (flickr)
Liczba postów : 294
Gwiezdny Klan | Łosia Łapa dowiedziała się już, że nie ma prawa czuć się tutaj, jak w swoim rodzinnym klanie. Nie dziwił jej brak zaufania ze strony… wszystkich, tak naprawdę. Przewidziała to, lecz zamiast pokazywać, jak bardzo uraża to jej dumę, zamierzała po prostu polować dla klanu, angażować się, bo czy nie wzbudziłaby większych podejrzeń, próbując dowieść czegoś na siłę? Jej chęci były prawdziwe, ale zgodnie ze słowami kotki, to zajmuje czas. Na jej wypowiedź zamruczała ciche “mhm”, podobnie zresztą na tę kolejną. Nie miała nic nowego do dodania. Mogła stwierdzić, że Iskra jako rozmówczyni, nie była taka najgorsza. Przybyła do tymczasowego obozu tak niedawno, a już wszystko przeanalizowała i mówiła z sensem. Tyle, że wciąż wisiał nad nimi temat Wilczego Języka i choć żadna go nie poruszyła, cóż. Z ciężkich chmur w końcu spadnie deszcz. Póki co, kotka mogła bawić się w zapominanie o niechęci, jaką czuła względem Rzeczniaczki. Na jej pysku pojawił się lekki uśmiech, kiedy wspomniała interakcję ze złotym kocurem. Zdecydowanie wolała mówić, że to dzięki niej przybyli razem na Żwirową Ścieżkę, ale było nieco inaczej. — Też się zastanawiam. To ja powiedziałam mu wszystko, co wiedziałam od Porannej Zorzy, ale gdyby nie nasze spotkanie, nie wiem czy zdecydowałabym się dołączyć — odpowiedź była szczera, ale wypowiadana z rezerwą w głosie. Co jak co, ta decyzja wiązała się z wieloma emocjami, które wolała zatrzymać dla siebie. _________________ ixdon'txlovexxyou for what it's worth so if you're leaving canxxxyouxxhurt?
cherryxxxxblossom thisxxisxxgoodbye comexxherexlately andxyouxxwillxfly
loverxlet mexplease fall onto your knees you once made me
smile then you strayed .
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny | – Ach. Czarnostopy… ma pewien dar przekonywania, nawet jeśli czasem osiąga to poprzez zwyczajną bezpośredniość – odpowiadam z lekkim rozbawieniem w głosie. Dobrze, że się znalazł, tak naprawdę. Muszę go któregoś dnia zaczepić i wypytać, co porabiał przez te wszystkie księżyce, skoro nie był częścią odbudowującego się Klanu Rzeki od pierwszego dnia. Złoty kocur zapewne wiele się nie zmienił i nadal należy do kotów bezpośrednich, o ciętym języku… i nie zawsze taktownym. Zapewne nie miał problemu z tym, żeby wprost powiedzieć Łosiej Łapie, że powinna z nim iść, czy jakkolwiek to przebiegało. – Zresztą, sądzę, że jego wczorajsze zachowanie też jest godne podziwu – dodaję po chwili lekkiego zamyślenia. Z jednej strony naprawdę mi zaimponował – tym, że nie chce podejmować się bycia przywódcą, a także wyrażeniem poparcia dla każdego wojownika, który zechce się tego podjąć – a z drugiej… jestem zwyczajnie ciekawa zdania Łoś na temat wszystkiego, co odbyło się poprzedniego dnia. _________________ |
you walk off wearin' your disguise never give me something and
don't think twice
and I told you all the things I would do but does it matter when you chase after pleasure you can't have? now look where you ended up at |
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 63 [sierpień]
Matka : Astrowa Grań [NPC]
Ojciec : Czarne Jezioro [NPC]
Mistrz : Wilczy Język [NPC], Krzywa Gwiazda
Wygląd : niska i krępa, krótkowłosa kotka; czarny złoty ticked z zielonymi oczami oraz ciemniejszym ogonem i pędzelkami na uszach; porusza się dość niezgrabnie; małe i krótkie blizny na przednich łapach i brzuchu
Multikonta : Drozdowa Łapa
Autor avatara : alex martinez (flickr)
Liczba postów : 294
Gwiezdny Klan | ― Zdecydowanie. Wtedy akurat tak się zdarzyło, że natknęłam się na agresywną samotniczkę. Czarnostopy zdołał ją przekonać do odwrotu… nie jestem pewna, dlaczego mi pomógł, ale straciłam przez niego okazję na piękną bójkę ― parsknęła śmiechem. Nie czuła potrzeby, by mówić o policzku, jaki sprzedała jej tamta bura kocica, zanim zdołała jej oddać. Wiedziała jednak, że nie byłaby to najmądrzejsza rzecz, jako że pod względem budowy miała sporą niekorzyść. Miejmy nadzieję, że jeśli kolejny raz się spotkają, córka Czarnego Jeziora nie będzie już chować urazy, bo drugi raz nie będzie się przecież hamować! ― Swoją drogą, widziałaś Gniazda Dwunogów? Zastanawiam się, czy nie mamy tu wspólnych znajomości ― Wełna, Maska, Wrotycz i Popiół, których nie znała z imienia oraz członkowie klanu Rzeki… to i tak tylko garstka kotów, które Łosia Łapa spotkała na swojej drodze. Z zainteresowaniem dowiedziałaby się o nich czegoś, jak tylko skończą temat kocura. O ile nie czuła do niego nic prócz szacunku, wczoraj jej nie zaimponował, bo czym? Nie być przywódcą to i ona potrafi, a kierowanie się miłością do partnerki… phew, urzekłoby ją to wiele księżyców temu. Może gdyby udałoby się z nim o tym porozmawiać, spojrzałaby na tę sytuację inaczej. ― Mhm, jest. Chyba. Sądząc po jego relacji z Krzywowąsym, zrezygnowanie z przywództwa pewnie i tak nie uczyni go mniej ważnym ― rzekła. Wciąż zastanawiało ją, dlaczego Iskra uznała postawę złotego kocura za tak godną uznania. Czyżby miała szansę na postawienie swojej łapy na stołku? I właśnie pozbyła się jednego rywala? Musiałaby do tego zostać wojowniczką, a później wytrenować jakiegoś terminatora, ale kto wie, co robiła przez ten czas. _________________ ixdon'txlovexxyou for what it's worth so if you're leaving canxxxyouxxhurt?
cherryxxxxblossom thisxxisxxgoodbye comexxherexlately andxyouxxwillxfly
loverxlet mexplease fall onto your knees you once made me
smile then you strayed .
|
| | Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 77 (luty '23)
Matka : Leśna Ścieżka [npc] (*)
Ojciec : Lamparcie Gardło [npc] (*)
Mistrz : Wieczorna Mgła [npc] (*)
Partner : girlbossowanie
Wygląd : długie łapy, smukłe, atletyczne ciało; głowa w kształcie trójkątnego klina, prosty nos w jednej linii z czołem, duże, szeroko rozstawione uszy; krótka sierść, w większości jasnokremowa, a łapy, pysk, uszy i ogon czekoladowe; jaśniejszy czekoladowy nalot na grzbiecie i bokach; niebieskie oczy
Multikonta : Orzechowy Cień; Wieczorna Rosa; Echo
Liczba postów : 852
Nieaktywny | – O proszę – odpowiadam z lekkim rozbawieniem w głosie. – Nadepnęła ci na odcisk? – Czy raczej ty jej? Ta opcja wydaje mi się bardziej prawdopodobna, z tego co znam Łosią Łapę, ale nie ma potrzeby mówić tego na głos. Na razie staram się przecież prowadzić kulturalną rozmowę. – Tak, poznałam tam kilka kotów. Wrotycz, Uszko, przelotnie też Popioła – odpowiadam zgodnie z prawdą. Jaganowa w to nie wliczam; szylkretowy i tak dał mi do zrozumienia, że sam jest nowy w okolicy, i kto wie, czy w ogóle tu został, skoro od paru miesięcy go nie widziałam. Co do pozostałych wiem, że to stali bywalcy wsi, i ciekawa jestem, czy któreś z nich jest już znane Łoś. – Możliwe. Chociaż sądzę, że gdyby chciał, to byłby niezłym przywódcą, zwłaszcza, że długo obserwował Sosnową Gwiazdę, Szarą Gwiazdę i Zajęczą Skórkę. A jednak wolał wykorzystać swoje doświadczenie i poprzeć kogoś innego – odpowiadam. Czarnostopy, mimo swojego charakteru, zwyczajnie od zawsze był blisko kotów u władzy przez to, kto był jego partnerką; na pewno dobrze wiedział, czego unikać na odpowiedzialnym stanowisko, jak rozmawiać z kotami, jak komunikować swoje decyzje, nawet te niepopularne. Oczywiście prędzej nauczyłby się tego od swojej partnerki, niż od Szarego Nieba. Już pomijając to, że im mniej kotów zainteresowanych władzą w klanie, tym… lepiej dla wszystkich. W tym dla mnie.
_________________ |
you walk off wearin' your disguise never give me something and
don't think twice
and I told you all the things I would do but does it matter when you chase after pleasure you can't have? now look where you ended up at |
|
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 23
Matka : Zamglony Brzeg [NPC]
Ojciec : Pochmurny Świt [NPC] / Kiełkujące Ziarno
Mistrz : sadness
Partner : Tajemnicza Plama w legowisku medyka
Wygląd : Dość postawny kocur, o nieproporcjonalnie długich łapach, dzięki którym jest nieco wyższy od średniej, raczej smukła, żylasta sylwetka, długowłosy, futro zawsze jest w nieładzie, zadbany, puszysty ogon, umaszczenie niebieskie dymne z srebrzystymi przejaśnieniami na kryzie, tylnych łapach i tyłach przednich oraz plama na piersi, która przechodzi lekko na pyszczek, brązowo-szare ślepia. Posiada pędzelki na uszach.
Multikonta : Wiatr, Mahoń
Autor avatara : https://www.instagram.com/ragthecoon/
Liczba postów : 164
Nieaktywny | Dzięki swojej poprzedniej nieudanej próbie w dotarciu na miejsce spotkania, Trująca Łapa podpytał się jednego ze starszych o to gdzie dokładnie znajduje się Kamienisty Brzeg, dzięki czemu tym razem dotarł tam bez problemu. Był nawet przed Jaśminową Łapą, co jeszcze się chyba wcześniej nie zdarzyło! Dumny z siebie usiadł na jednym z kamieni, a w pysku dumnie trzymał bukiet zerwanych jeszcze tego popołudnia zawilców i przebiśniegów. Podążając za radą Trufli zdecydował się zebrać oba typy kwiatów i przy okazji przebadał się dokładnie w poszukiwaniu tych hornymenów - na szczęście nic w nim nie buzowało, a przynajmniej na takie nie wyglądało, więc stwierdził, że był gotowy na swoją podróż. Zastanawiał się jeszcze nad zabraniem ze sobą jakiegoś ładnego kamienia, ale stwierdził że na pewno na miejscu będzie dużo tak też sobie to odpuścił. I nie pomylił się - Kamienisty Brzeg rzeczywiście spełniał wszystkie jego oczekiwania i było na nim dużo kamieni. Z nudów Trujek zaczął nazywać każdy po kolei, zaczynając od tego na którym siedział. Oczywiście już po paru chwilach zapomniał każde imie jakie nadał, jednak nie zrażało go to. Zamiast tego zaczął swoją zabawę od początku, aby zapewnić sobie jakieś zajęcie w oczekiwaniu na przyjaciółkę. // Jaśmin |
| | Pełne imię : Jaśmin
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 12 księżyców
Matka : Burzowa łapa (NPC)
Ojciec : Mroźny poranek (NPC)
Wygląd : Niska, drobna, niebiesko-szylkretowa kotka o długiej, nie za gęstej sierści, u której kremowa barwa zachodzi na uszy, prawą część pyska i lewą łapę, ogon, tył ciała i tylną prawą łapę, po lewej stronie kremowy rozciąga się na brzuch. Na piersi, brzuchu i części pyska ma białą plamę. Posiada szaro-niebieskie oczy, jednak w lewej tęczówce ma brązową plamkę.
Multikonta : Pył, Żywica
Liczba postów : 72
Gwiezdny Klan | Trooochę się spóźniła. Ale tylko trochę. To dlatego, że jej trening się uruchomił? Bardzo możliwe, jednak z jakiejś przyczyny przybyła na miejsce spotkania nieco później. Wcale jednak nie zapomniała o dniu spotkania, jakże by mogła! Mimo że już trochę czasu minęło.... teoretycznie jej pamięć najlepsza nie była. - Heeej, Trująca łapo! - Zawołała już z daleka, dreptając przez topiący śnieg. Jakiś czas temu spadła jakaś snieżno-deszczowa plucha, która utrudniała poruszanie się po terenie. Jednak wcale nie zamierzała się poddawać, jak by wtedy wypadła w oczach wichrzaka? Trzeba dbać o reputację swojego klanu, czyż nie? A czym takową reprezentować, jak nie swoją osobą? - Wybacz spóźnienie, pogoda nie ułatwiała mi zadania - Wypowiedziała te słowa, gdy jeszcze słychać było ten ciężki oddech. Ale cóż, zaraz wrócą jej siły. Muszą! Przecież dzisiaj mają robić wcześniej zaplanowany krąg kamienny, a co to za robota kiedy nie masz energii? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 23
Matka : Zamglony Brzeg [NPC]
Ojciec : Pochmurny Świt [NPC] / Kiełkujące Ziarno
Mistrz : sadness
Partner : Tajemnicza Plama w legowisku medyka
Wygląd : Dość postawny kocur, o nieproporcjonalnie długich łapach, dzięki którym jest nieco wyższy od średniej, raczej smukła, żylasta sylwetka, długowłosy, futro zawsze jest w nieładzie, zadbany, puszysty ogon, umaszczenie niebieskie dymne z srebrzystymi przejaśnieniami na kryzie, tylnych łapach i tyłach przednich oraz plama na piersi, która przechodzi lekko na pyszczek, brązowo-szare ślepia. Posiada pędzelki na uszach.
Multikonta : Wiatr, Mahoń
Autor avatara : https://www.instagram.com/ragthecoon/
Liczba postów : 164
Nieaktywny | Kiedy tylko zauważył przyjaciółkę na horyzoncie od razu szybko zerwał się na łapy i wybiegł jej na spotkanie. Zajęty nazywaniem kamieni nawet nie zauważył że się spóźniła. - Nic się nie stało. Najważniejsze że jesteś! - ucieszył się i kiedy tylko wypowiedział te słowa zdał sobie sprawę, że nic nie blokowało mu mówienia. Szybko obejrzał się i zauważył, że zostawił kwiaty na kamieniu, na którym siedział. Nic nie mówiąc pobiegł w tamtym kierunku i tak samo szybko wrócił już z bukietem w pysku. Pomijając fakt, że prawie zabił się kilka razy po drodze o własne łapy i raz nawet rzeczywiście wywrócił, to kwiaty dotarły w ekspresowym stanie. - To dla ciebie. - miauknął i położył je przed Jaśmin. - Wiesz, stwierdziłem, że rzadko się spotykamy więc mogę- Znaczy wypadałoby... Znaczy fajnie by ci było coś przynieść. Na początku miał to być kamień, ale nie mogłem znaleźć żadnego ładnego, więc stwierdziłem że poszukam tutaj, ale zapomniałem- I no więc to są tylko kwiaty na razie. - w końcu wydusił z siebie długo trzymane słowa. - To co od razu zabieramy się za budowanie? - miauknął, a jego pysk rozpromieniał w jednym z tych głupkowatych uśmiechów, które mogły znaczyć coś pomiędzy zaraz zrobię coś głupiego, lubię cię, zróbmy coś głupiego razem a NA KLAN GWIAZDY JAKI ŁADNY KAMIEŃ PATRZ JAKI KAMIEŃ NO PATRZ NA NIEGO - on sam nie widział między nimi różnicy. _________________ cause a normal human being wouldn't NEED to pretend to be NORMAL, to be normal WELL i guess that's the least that i owe ya to be NORMAL in a way i couldn’t. B E |
| | Pełne imię : Jaśmin
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 12 księżyców
Matka : Burzowa łapa (NPC)
Ojciec : Mroźny poranek (NPC)
Wygląd : Niska, drobna, niebiesko-szylkretowa kotka o długiej, nie za gęstej sierści, u której kremowa barwa zachodzi na uszy, prawą część pyska i lewą łapę, ogon, tył ciała i tylną prawą łapę, po lewej stronie kremowy rozciąga się na brzuch. Na piersi, brzuchu i części pyska ma białą plamę. Posiada szaro-niebieskie oczy, jednak w lewej tęczówce ma brązową plamkę.
Multikonta : Pył, Żywica
Liczba postów : 72
Gwiezdny Klan | Szylkretka zamruczała na powitanie, po czym ze zdziwieniem patrzyła jak Trujek się po coś wraca. Również jej uwadze nie umknął fakt, iż wracając kilka razy potykał się o własne łapy, przez co z trudem było jej utrzymać poważną minę na mordce. - O, dziękuję - Wydusiła z siebie, nieco speszona. Nie przywykła do jakichkolwiek podarunków, więc sama o tym nigdy nie myślała. Więc teraz oprócz zakłopotania, czuła również buzujące w niej nerwy pokroju stresu. Przecież ona nic nie wzięła! A powinna? Cóż, Trujek nie powiedział nic o tym, że ma wziąć. Ale wypadałoby coś dać. Aaaaah! Końcowo potrząsnęła tylko głową, próbując zmyć z siebie te myśli. Po prostu o tym nie wspomni. Tak. Nie będzie wspominać. - Wiesz, kamienie też byłyby fajne - wyraziła swoje zdanie, biorąc jednego z kwiatków i wkładając go w futro wichrzaka, gdzie resztę odłożyła między jakimiś kamieniami, by w razie wiatru tych kwiatków nigdzie nie wywiało. - Nie byłabym tylko pewna gdzie bym takiego położyła. Z legowiska by pewnie wywalili, bo by przeszkadzał. Chociaż, gdyby tak znaleźć miejsce w rogu... - pozostawało pytanie, jak wielkiego kamulca Trująca łapa chciał przytachać. Jeśli jakiegoś małego, to nie zrobiłby on większego zamieszania w legowisku, ale jakby taka Jaśmin miała wlec do obozu wielkiego kamienia? Powstałoby wiele niepotrzebnych pytań i marudzeń. A po tych kilku spotkaniach Jaśka miała wrażenie, że po dymnym może się spodziewać wszystkiego. - Oczywiście, że budujemy! - zadowolona z siebie, odwróciła się szybko, by obejrzeć wszelkie szare twarde istoty, zwane potocznie kamieniami. Po krótkiej chwili uznała, że najpierw wypadałoby wyznaczyć jakieś dobre miejsce. Tak więc, wskoczyła na jakiś wyższy punkt i spojrzała z niego w dół, dokładniej się rozglądając. - O patrz, tam jest dobrze! - wskazała na miejsce nieco dalej. Ni to za stromo ni to za blisko brzegu. Idealnie. Tamten kamień się usunie, tamten dołoży i będzie świetna powierzchnia pod układanie kamieni. Huh, już czuła zmęczenie w swoich tylnych łapach, kiedy będzie musiała te minerały, czy tam zlepek szarej masy układać w kręgu. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 23
Matka : Zamglony Brzeg [NPC]
Ojciec : Pochmurny Świt [NPC] / Kiełkujące Ziarno
Mistrz : sadness
Partner : Tajemnicza Plama w legowisku medyka
Wygląd : Dość postawny kocur, o nieproporcjonalnie długich łapach, dzięki którym jest nieco wyższy od średniej, raczej smukła, żylasta sylwetka, długowłosy, futro zawsze jest w nieładzie, zadbany, puszysty ogon, umaszczenie niebieskie dymne z srebrzystymi przejaśnieniami na kryzie, tylnych łapach i tyłach przednich oraz plama na piersi, która przechodzi lekko na pyszczek, brązowo-szare ślepia. Posiada pędzelki na uszach.
Multikonta : Wiatr, Mahoń
Autor avatara : https://www.instagram.com/ragthecoon/
Liczba postów : 164
Nieaktywny | Uśmiechnął się słysząc podziękowanie od kotki i już miał odejść w stronę kamieni, kiedy ta włożyła w jego futro kwiatek. Spojrzał na niego z zachwytem w oczach i poprawił tak żeby na pewno nie wypadł (co nawiasem mówiąc w jego wiecznie splątanym futrze nie było dość łatwe) po czym poprzysiągł w myślach, że nigdy się go nie pozbędzie. Stałby tak pewnie nawet dłużej gdyby nie to, że Jaśmin zaczęła iść w stronę kamieni. Nie miał więc wyboru i ruszył za nią. Co prawda nie wskoczył za nią na kamień, bo był niemal pewny, że się wywali, lub wywali Jaśkę, a tego nie chciał. Podbiegł jednak od razu do wskazanego przez nią miejsca i zrobił kilka kółek na około własnej osi aby sprawdzić teren. Nie zauważył jednak niczego co by mogło im przeszkadzać w zbudowaniu tam ich wielkiego kręgu. Odwrócił się więc z powrotem do szylkretki i z radością pokiwał głową. - Tak! Tutaj jest idealnie! -- ucieszył się i podbiegł do najbliższego większego kamienia, po czym z całej siły zaparł się łapkami i zaczął go pchać w stronę wyznaczonego miejsca. Na początku było dość ciężko, jednak w końcu udało mu się ruszyć go z miejsca i kamulec dotoczył się do miejsca, które terminator mu wyznaczył. - Nie jest aż tak źle. - uśmiechnął się do przyjaciółki, dysząc lekko ze zmęczenia. - Myślisz że powinniśmy brać jeszcze większe, takie, czy mniejsze? A może wszystkich po trochu? - mimo tego jak się zmęczył entuzjazmu mu nie ubywało. _________________ cause a normal human being wouldn't NEED to pretend to be NORMAL, to be normal WELL i guess that's the least that i owe ya to be NORMAL in a way i couldn’t. B E |
| | Pełne imię : Jaśmin
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 12 księżyców
Matka : Burzowa łapa (NPC)
Ojciec : Mroźny poranek (NPC)
Wygląd : Niska, drobna, niebiesko-szylkretowa kotka o długiej, nie za gęstej sierści, u której kremowa barwa zachodzi na uszy, prawą część pyska i lewą łapę, ogon, tył ciała i tylną prawą łapę, po lewej stronie kremowy rozciąga się na brzuch. Na piersi, brzuchu i części pyska ma białą plamę. Posiada szaro-niebieskie oczy, jednak w lewej tęczówce ma brązową plamkę.
Multikonta : Pył, Żywica
Liczba postów : 72
Gwiezdny Klan | Zadowolona, że wybrane przez nią miejsce było docenione, wesoło zeskoczyła z kamienia, by podbiec do Trujka. A potem nastała chwila niepokoju, podczas której patrzyła jak wichrzak mocuje się z jakimś głazem. A jego ,,Nie jest aż tak źle" wcale nie było przekonujące. - Myślę, że takie średnie i gładkie - mruknęła, z lekkim uśmiechem. Nie była jakoś nastawiona na siłę, więc obawiała się, że to kamień będzie przemieszczał ją, a nie na odwrót. Potem rozejrzała się po terenie, by po chwili podejść do gładkiego, ciemnego kamienia i pchać go tylnymi łapami na wyznaczone miejsce. Gdy ten dotarł na plac budowy, Jaśka zaczęła szukać kolejnego kamienia. - Myślisz, że uda nam się zrobić idealny krąg? - wydobyło się z jej pyska, podczas przewracania mniejszych kamyczków. Bo kto wie, może pod spodem są jakieś ładniejsze kamienie? - Bo wiesz, różnie może być. Możemy spędzić tu pół dnia, a potem przyjdzie jakiś losowy osobnik i nam zniszczy całą pracę - Aż się wzdrygnęła. Już po pierwszym przytaszczonym kamieniu zdawała sobie sprawę że będzie zmęczona, a tu by się ktoś pojawił i to rozwalił. Koszmar! Istny czas wywalony w błoto. Po chwili jednak, przypomniała sobie o jednej sprawie. Co położą w środku? Znaczy, chyba mówili o tym na wcześniejszym spotkaniu. Albo i nie...? Jaśka ewidentnie tego nie pamiętała, jak i też nie chciała się do tego faktu przyznać. Chyba mówili coś o ziołach, ale dla Jaśmin wszystko wyglądało tak samo. No, różniło się zapachem w pewnym stopniu, i odróżniła drzewo od niskiej rośliny, ale drzewa przecież w środku jako podarku nie dadzą. - Heej, Trująca łapo~ - Zaczęła więc po chwili milczenia, kiedy to przyniosła kolejny kamień i ustawiła go obok jego braci - Co położysz na środku kręgu? |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 23
Matka : Zamglony Brzeg [NPC]
Ojciec : Pochmurny Świt [NPC] / Kiełkujące Ziarno
Mistrz : sadness
Partner : Tajemnicza Plama w legowisku medyka
Wygląd : Dość postawny kocur, o nieproporcjonalnie długich łapach, dzięki którym jest nieco wyższy od średniej, raczej smukła, żylasta sylwetka, długowłosy, futro zawsze jest w nieładzie, zadbany, puszysty ogon, umaszczenie niebieskie dymne z srebrzystymi przejaśnieniami na kryzie, tylnych łapach i tyłach przednich oraz plama na piersi, która przechodzi lekko na pyszczek, brązowo-szare ślepia. Posiada pędzelki na uszach.
Multikonta : Wiatr, Mahoń
Autor avatara : https://www.instagram.com/ragthecoon/
Liczba postów : 164
Nieaktywny | Średnie i gładkie? Oh. Trujek obrócił się w stronę wielkiego kamulca, którego przytachał na miejsce w którym miało być kółko. Mimo, że powiedział, że nie było aż tak ciężko jakoś nie widziało mu się pchać ten kamień z powrotem na jego miejsce. Szczególnie, że musiałby go pchać nieco pod górkę. Może i nachylenie nie było jakość zbyt duże, nadal jednak nie był co do tego przekonany. Pozwolił więc sobie zepchnąć skałę nieco niżej aż w końcu z pluskiem dotarła na sam skraj brzegu. Jedno mocne popchnięcie i kamień mógł rozkoszować się zimną wodą obmywającą go z każdej strony. Dumny z siebie dymny kocur wrócił do poszukiwania, tym razem już nieco mniejszych, kamieni. - Na pewno będzie idealny skoro robimy go razem! - miauknął, robiąc wyznanie swojej wiary w magię przyjaźni. Zadowolony ledwo dał radę wyłapać słowa Jaśmin odnośnie jakiegoś agresora, który miałby im ten krąg zniszczyć. - Nieeeeeeee na pewno nikt nie zniszczy niczego. No bo po co miałby? Taki łady krąg to aż szkoda niszczyć. A gdyby zniszczył to ja- Znaczy jemu- No pokażę że nie można niszczyć cudzych kręgów! - miauknął z taką pewnością w głosie jakby ten jegomość właśnie dostał od niego nauczkę. Może i realnie bałby się nawet spojrzeć na takiego niemiłego kota, jednak Jaśka nie musiała o tym wiedzieć, prawda? Zdeterminowany aby skończyć swoją pracę jak najszybciej i jednocześnie odegnać od razu ewentualnych rozwalaczy kręgów toczył właśnie kolejny kamień, kiedy dotarło do niego kolejne pytanie. Rzeczywiście była to nie lada zagwozdka. No bo co pasowałoby na środek takiego kręgu. Nie mogłoby to być byle co. Przecież byle co nie przywoła Klanu Gwiazdy, prawda? Trujek co prawda nigdy nie był jednym z gwiezdnych ale był pewien, że gdyby był to on by nie zszedł do kręgu pełnego niczego. A może by zszedł? W końcu ktoś jednak napracował się ciężko robiąc taki krąg... - Noooo musi to być coś ładnego, to na pewno. Może jakiś kamień? O albo kwiaty! Albooo... - zastanowił się chwilę tocząc kolejny kamień w stronę kółka. - Może coś upolujemy i tam to położymy? - ściszył nieco głos, jakby wpadł właśnie na coś zakazanego. _________________ cause a normal human being wouldn't NEED to pretend to be NORMAL, to be normal WELL i guess that's the least that i owe ya to be NORMAL in a way i couldn’t. B E |
| | Pełne imię : Jaśmin
Grupa : Płeć : kotka
Księżyce : 12 księżyców
Matka : Burzowa łapa (NPC)
Ojciec : Mroźny poranek (NPC)
Wygląd : Niska, drobna, niebiesko-szylkretowa kotka o długiej, nie za gęstej sierści, u której kremowa barwa zachodzi na uszy, prawą część pyska i lewą łapę, ogon, tył ciała i tylną prawą łapę, po lewej stronie kremowy rozciąga się na brzuch. Na piersi, brzuchu i części pyska ma białą plamę. Posiada szaro-niebieskie oczy, jednak w lewej tęczówce ma brązową plamkę.
Multikonta : Pył, Żywica
Liczba postów : 72
Gwiezdny Klan | Zaskoczona patrzyła, jak Trujek spycha kamień ku wodnej tafli. Ze też mu się chciało teraz tego kamienia zepchnąć, kiedy dopiero wywlekł go ku górze. Westchnęła jednak, nic nie mówiąc. Kocur miał zapał, cóż tu dużo mówić. - Ależ oczywiście, przecież kto by go niby lepiej zrobił? - potwierdziła słowa dymnego, z pełną aprobatą i zapałem. Ha! Pewnie nawet nikt by nie wpadł na taki genialny pomysł, jak budowanie kręgu! Przecież to nie jest rzecz która wpada do głowy pierwszemu lepszemu terminatorowi, czy tam wojownikowi. - Wiesz, różne koty się zdarzają - mruknęła pod nosem, niby od niechcenia, szukając kolejnego kamienia. I o, znalazła idealny, jednak zaraz przekonała się, że jest cięższy niż sobie wyobrażała, do tego na pewno nie był w kształcie idealnej kuli, a raczej jakiegoś trochę spłaszczonego jajka. Wciągnęła więc w płuca powietrze, po czym wzięła się za pchanie kamienia ku górze. - Chociaż jakbym dorwała takiego niszczyciela, to również nie byłoby miło. Na pewno dostałby burę - Odniosła się do słów Trujka odnośnie kary dla takowego gagatka, co by niszczył bez pytania o zgodę. - Obstaję przy kwiatach - powiedziała zaraz, gdy dotachała kamienia na miejsce, ustawiając go we właściwym miejscu. Zaraz potem zabrała się znów za szukanie kolejnej części budowli - Bo- bo ten, wiesz. - dodała nieco ciszej, gdy nagle kamienie wydały się o wiele bardziej interesujące. I o, patrzcie, ten ma na sobie trochę ziemi. Jaśmin zaczęła coś tam przesuwać i czyścić łapą, nie patrząc w stronę wichrzaka - Ja jeszcze polować nie umiem. - cóż, przyznanie się do braku umiejętności łowieckich przed kolegą w podobnym wieku było dość dla niej krępujące. - Poza tym, czy to nie byłoby marnowanie jedzenia? Kwiatki na pewno będą lepszym pomysłem. - Zakończyła, jakby chcąc się wybronić ze swojego braku umiejętności. |
| | Grupa : Płeć : kocur
Księżyce : 23
Matka : Zamglony Brzeg [NPC]
Ojciec : Pochmurny Świt [NPC] / Kiełkujące Ziarno
Mistrz : sadness
Partner : Tajemnicza Plama w legowisku medyka
Wygląd : Dość postawny kocur, o nieproporcjonalnie długich łapach, dzięki którym jest nieco wyższy od średniej, raczej smukła, żylasta sylwetka, długowłosy, futro zawsze jest w nieładzie, zadbany, puszysty ogon, umaszczenie niebieskie dymne z srebrzystymi przejaśnieniami na kryzie, tylnych łapach i tyłach przednich oraz plama na piersi, która przechodzi lekko na pyszczek, brązowo-szare ślepia. Posiada pędzelki na uszach.
Multikonta : Wiatr, Mahoń
Autor avatara : https://www.instagram.com/ragthecoon/
Liczba postów : 164
Nieaktywny | Przytaknął pod nosem słysząc słowa Jaśmin. Dokładnie! Oni by takiemu chuliganowi pokazali, że nie wolno niszczyć tak ładnych kręgów, a szczególnie czyichś! Dość szybko jednak przeszedł myślami do nieco ważniejszej kwestii, która była poruszona już wcześniej - co mają położyć na środku kręgu. - No w sumie masz rację z tą zwierzyną. Chociaż... No nie wiem, bo klan Gwiazdy mógłby ją zjeść. Czy oni w ogóle jedzą? No bo są już martwi to chyba nie muszą jeść... - zaczął rozmyślać na głos, całkowicie zapominając o tym na czym na początku miał się skupić. Tak dalej zamyślony, dopiero wtaczając kolejny kamień przypomniał sobie o czym mówił i zdążył jeszcze do tego wrócić myślami, zanim poprzednie myśli całkowicie nie wyparowały mu z głowy. - Wiesz... Tak naprawdę to ja też jeszcze nie umiem polować... Znaczy uczyłem się! Ale no muszę jeszcze poćwiczyć i - zdał sobie sprawę że najzwyczajniej nie chciał się po prostu ośmieszyć przed kotką mówiąc, że umie polować, po czym nie upolowując niczego. - Ale poćwiczę jeszcze bardziej i jeśli chcesz to mogę cię kiedyś nauczyć! Oczywiście jeśli twoja mentorka jeszcze cię nie nauczy. Albo mentor... Właśnie kto nim jest? Nigdy o tym kocie nie mówiłaś. Moim jest Kiełkujące Ziarno, wiesz? Jest najlepszy! Uczył mnie już terenów i w ogóle. - pochwalił się znowu całkowicie zbaczając z tematu. - I dałem mu kwiaty to powiedział że ładne i- A no tak kwiaty. Myślisz, że jakie kwiaty możemy tutaj dać? Jakie w ogóle lubi klan gwiazdy? Masz kogoś kto tam jest i wie? Znaczy byłoby okropnie jakbyś miała, bo to jednak smutne ale no wiesz... Przydałoby się nam taka nieco wewnętrzna wiedza. W ogóle myślisz że tam koty mają takie same zainteresowania jak tutaj? No bo jednak może tam mają jakieś ładniejsze kwiaty których nie ma u nas w lesie i wiesz. No ja bym pewnie nie zmienił tego co lubię bo bym nie chciał ale kto ich tam wie... - miauknął znowu prowadząc monolog z samym sobą. - Przepraszam jeśli was to uraziło klanie Gwiazdy, tak po prostu myślę! - dodał nieco ciszej. Kogo jak kogo ale gwiezdnych za wrogów mieć nie chciał. _________________ cause a normal human being wouldn't NEED to pretend to be NORMAL, to be normal WELL i guess that's the least that i owe ya to be NORMAL in a way i couldn’t. B E |
| | | |
| |