IndeksIndeks  SzukajSzukaj  GrupyGrupy  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 :: 
Klan Wichru
 :: Obóz Klanu Wichru :: Zarośnięty Głaz
Re: Ceremonia IX
Wto Maj 31, 2022 9:00 pm
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Nie było już czasu na wątpliwości.
Przywitała się z Chaber i Motylem. Jednak nim zdążyła odpowiedzieć, Gradowy Chłód podszedł do nich i zaczął wypytywać medyka o swoją matkę, jakby nie mógł tego zrobić w dosłownie innej chwili. Rano, przed ceremonią, po ceremonii, poprzedniego dnia… jakby nie mógł sam zajrzeć do lecznicy. I to samo Deszczowa Łapa. I normalnie Rosce by to pewnie nie przeszkadzało, ba, nawet teraz się nie dziwiła, że o to pytają i się martwią, ale była zestresowana i tylko cofnęła uszy w dyskomforcie, nieco sztywno kiwnąwszy Gradowi i Deszczowi na powitanie. Swoją drogą, zabawne, już drugi raz Grad stał się przyczyną jej dyskomfortu na ceremonii, tylko tym razem bezpośrednio, a nie pośrednio przez działania Sójki na przykład.
Terminatorka poczekała na odpowiedź Motyla i oddalenie się obu kocurów.
Chcę… spróbować. W sensie- być terminatorką. Y. Twoją – powiedziała cicho, nieco nerwowo, ale nie dlatego, że jeszcze miała wątpliwości co do samej decyzji, po prostu przez stres związany z tak ważnym krokiem w życiu.

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Ceremonia IX
Sro Cze 01, 2022 6:02 am
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Otworzyła delikatnie pyszczek, by odpowiedzieć, jednak przerwało jej, i Rosce, przybycie Gradowego Chłodu i Deszczowej Łapy. Skinęła im głową na przywitanie, ale nie mówiła niczego. Wypytywali o swoją matkę, co było, cóż, zrozumiałe, lecz to nie był dobry moment. Czekała chwilę na koniec wymiany zdań między Motylim Blaskiem a kocurami, a gdy odeszli, odetchnęła głęboko.
Wieczorna Łapa ją wyprzedziła, a jako wsparcie Chabrowy Powiew położyła na jej grzbiecie swój ogon. Najwyraźniej w tej kwestii się zgadzały.
Ja też — powiedziała ściszonym głosem, ale pewnie i dość twardo. Wibrysy czarno-białej zadrżały nerwowo, a ona sama skupiła wzrok na pyszczku Motylego Blasku. Następnie przeniosła go na zbierające się koty, a dokładniej kociaki. Jeden z nich dość... nieprzyjemnie patrzył się w ich stronę, dokładniej - na medyka, jednak kocica nie chciała interweniować. Nie wiedziała, czy coś i co zaszło. Strzepnęła uchem w bok, czekając na reakcję złotego, przełykając jednocześnie głośno ślinę z nerwów. Chciała już to mieć za sobą.

_________________

los nas stworzył 彡     
   ✧˚ · . z nici gwiazd

atomowe puzzle drżą
rozsypując się jak sól
to tu, to tu



Re: Ceremonia IX
Sro Cze 01, 2022 10:27 am
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
No tak. Zanim Wieczorna Łapa i Chabrowy Powiew zdążyły mu odpowiedzieć, przybłąkali się do nich Gradowy Chłód i Deszczowa Łapa... Uch. Motyli Blask normalnie nie miałby nic przeciwko, ale wybrali sobie wyjątkowo zły moment, bo liczył na chwilę prywatności, nawet jeśli byli na ceremonii. Powstrzymał się od skrzywienia i lekkiego położenia po sobie uszu na tę niezręczność, zamiast tego po prostu spokojnie kiwając kocurowi głową. Miał nadzieję, że jakąkolwiek miał sprawę, to nie będzie to nic długiego... No i nie było. Pytanie o Golcową Gwiazdę, hm? Mógł się spodziewać, tak właściwie.
Na razie niespecjalnie, ale się też nie pogarsza. Golcowa Gwiazda jest po prostu w takim wieku, że różne choroby i schorzenia się zdarzają... i nie wiem, jak będzie w najbliższej przyszłości, ale na razie nie masz się czym przejmować, Gradowy Chłodzie. Gdyby coś miało się zmienić, powiadomię was o tym – powiedział, wzrokiem przeskakując z wojownika na terminatora, a zanim powrócił spojrzeniem do Roski i Chaber, poczekał, aż ci się oddalą. Nie chciał, żeby czuły się poganiane do odpowiedzi z kotami dookoła. Dopiero gdy zostali sami, spojrzał na nie, gotowy na usłyszenie czegokolwiek, co miały mu do powiedzenia... a kiedy już usłyszał ich odpowiedzi, posłał im delikatny, zachęcający uśmiech.
W takim razie... cieszę się, że będziemy współpracować – stwierdził szczerze. Czuł trochę ulgi, a z drugiej strony... nieco się obawiał, jak na to wszystko zareaguje Maluch. I w ogóle koty w klanie. Gdzieś w tłumie chyba mignęła mu Pliszkowy Dziób... Aj, ale to wszystko było stresujące! Wziął nieco głębszy wdech. – Ogłoszę to po mianowaniu Wschodzącej Łapy przed klanem i, hm, będziemy musieli się niedługo udać na wyprawę do Spienionych Wodogrzmotów. Umówimy się, kiedy i jak dokładnie po ceremonii. A na razie... znajdźcie sobie jakieś miłe towarzystwo i bierzcie udział w ceremonii. To też wasz dzień. – To powiedziawszy, kiwnął im lekko głową i oddalił się w stronę Zarośniętego Głazu. Po drodze zamierzał jednak zatrzymać się na chwilę przy Orzeszku i kociętach Świergot... i zbliżając się do nich, akurat zdążył usłyszeć ostatnie zdanie Malucha. Jedna z jego brwi uniosła się lekko ku górze i przyspieszył kroku.
Cześć wam – rzucił, po czym zerknął na czarnego kocurka. – Nie pamiętam, żebyśmy się tak umawiali – odezwał się spokojnie, cały swój przekąs zatrzymując dla siebie. Rozmawiali dwa księżyce temu... i najwyraźniej nic się przez ten czas nie nauczył. Westchnął cicho. – Rozumiem, że jest ci przykro, Maluch, i że nie chcesz być wojownikiem, ale... skoro tak bardzo chcesz być medykiem, to dobrze by było, żebyś pokazał to czymś innym niż słowami i zainteresował się lecznicą, ziołami... czymkolwiek medycznym, tak właściwie. Nie mogę ci obiecać rangi, ale zawsze chętnie ci coś opowiem albo cię czegoś nauczę.O ile w ogóle chcesz się nauczyć, a nie robisz to wszystko dlatego, że nie chcesz być wojownikiem, dodał jakiś głosik w jego myślach. Cisnęło mu się to na język, ale nie chciał być wredny, mimo wszystko; starczyło już, że dał mu swego rodzaju reprymendę przy Orzeszku i rodzeństwie... może chociaż ta podziała lepiej, niż ostatnia. Po chwili przeniósł wzrok na resztę siedzących wokół kociąt i swojego brata (ugh, chyba będzie mu musiał wyjaśnić całą tę sprawę z Maluchem jakoś po ceremonii) i zmusił się do lekkiego uśmiechu.
W każdym razie, przyszedłem wam życzyć powodzenia na treningach. Na pewno dostaniecie fajnych mistrzów. Posiedziałbym z wami dłużej, ale muszę jeszcze porozmawiać z Szałwiowym Życzeniem i mianować Wschodzącą Łapę, więc do zobaczenia – mruknął, a wtedy podszedł już prosto do Zarośniętego Głazu, na który zaraz wskoczył, żeby z jednej strony móc na spokojnie porozmawiać z zastępczynią, a z drugiej – okazać jej gotowość do mianowania Wschodzącej Łapy.
Dzień dobry, Szałwiowe Życzenie. Mam prośbę – zaczął cichym głosem, tak, aby słyszała go tylko Szałwia. – Wybrałem swoje terminatorki, Wieczorną Łapę i Chabrowy Powiew. Rozmawiałem już z nimi i są chętne, więc chciałbym ogłosić swój wybór po mianowaniu Wschodzącej Łapy – uzupełnił po chwili. Zastanawiał się, czy nie popsuł tym wyborem planu zastępczyni na przydział terminatorów (w końcu Chabrowy Powiew do tej pory była wojowniczką) i czy nie będzie zdziwiona, że wybrał trochę starsze koty, a nie swoich siostrzeńców, którzy mieli być dzisiaj mianowani, czy cały klan nie będzie zdziwiony... ale wiedział, że to dla dobra ich wszystkich. Był tak pewny swojej decyzji, jak tylko mógł być... czyli w sumie wciąż miał pewne wątpliwości, ale jak na Motyli Blask to i tak nieźle.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ceremonia IX
Sro Cze 01, 2022 10:39 am
Skowronkowy Trel
Skowronkowy Trel
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 48 [kwiecień]
Matka : Nakrapiany Nos [NPC]
Ojciec : Zwinięty Płatek [NPC] (?)
Mistrz : Szałwiowe Życzenie (*)
Partner : Gołębie Serce [*]
Wygląd : Średniej wielkości i przeciętnej budowy, choć nieco grubszy. Bury krótkowłosy z czarnymi tygrysimi pręgami oraz białymi znaczeniami na łapach, brzuchu, klatce piersiowej i pyszczku. Oczy zielone.
Multikonta : Motyli Blask, Połyskująca Tafla
Autor avatara : pliszka (avater i art w podpisie)
Liczba postów : 470
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t826-skowronek#7745
Oj, no tak – to już dziś była ceremonia! Skowronkowy Trel przeszedł się na poranną przebieżkę dookoła obozu i chyba ledwo zdążył wrócić, bo jak wpadł do Oka Lasu, to zdążyło się zgromadzić już w sumie całkiem sporo kotów! Akurat na wejściu zauważył, jak Motyli Blask oddala się od Roski i Chaber... Zaraz, od Roski i Chaber?! Roska mówiła mu przecież, że obie dostały propozycję bycia terminatorkami medyka! Czyżby to było coś związanego z tym? Przyspieszył i prędkim, sprężystym krokiem ruszył w stronę Wieczornej Łapy i Chabrowego Powiewu.
Hej, Roska, hej, Chaber! Gadałyście z Motylim Blaskiem? I co, i jak, będziecie terminatorkami medyka? – spytał, przy ostatnim zdaniu ściszając głos, żeby nie słyszały go inne koty niż one. Właściwie to nie wiedział, czy to była jakaś super ważna tajemnica, ale póki nic nie zostało oficjalnie ogłoszone przed klanem – zabawniej było trzymać to w sekrecie! Zaraz dotarło jeszcze do niego, że w sumie to z Chabrowym Powiewem nigdy na ten temat nie rozmawiał, więc mogło to zabrzmieć dziwnie, dlatego rzucił jej szybkie spojrzenie. – Roska mi wspominała, że, no, miałyście taką propozycję i w ogóle – wyjaśnił szybko.

_________________

flirting with her is like butterflies screaming
taking off into the night
flirting with her is like cool night beaming
stars glued to my thighs

I'll lend you this, I'll lend you that
how is it that you two always seem to match?



Re: Ceremonia IX
Sro Cze 01, 2022 11:22 am
Gradowy Chłód
Gradowy Chłód
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [luty]
Matka : Golcowa Gwiazda
Ojciec : who? (Kopcuch | npc)
Mistrz : Golcowa Gwiazda
Partner : bruh
Wygląd : długowłosy, czarny jednolity z białymi znaczeniami na pyszczku, szyi, brzuchu, przednich palcach oraz do ud tylnych łap, prawe oko niebieskie, lewe złote, dość masywny
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 379
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1055-gradzik#12923
Nie wiedziałem, że Motyli Blask miał jakąś bardzo ważną sprawę™ do terminatorki i wojowniczki, dlatego słuchając jego odpowiedzi nawet nie zauważyłem, że do mnie doszedł Deszcz. Skupiłem wszystkie swoje zmysły na kocurze. Wcześniej medyka też nie mogłem zauważyć w obozie, a może się po prostu mijaliśmy, albo wlał się w tłum kotów. Po słowach kocura wziąłem głębszy wdech, położyłem po sobie uszy i zmrużyłem ślepia. Widziałem również, że najwyraźniej musiałem sprawić dyskomfort Wieczornej Łapie, a ten fakt mnie... cóż. Z lekka zabolał. Przełknąłem ślinę. Słowa medyka nie były dla mnie łatwe, oh nie. Bolały jak ciernie, owinięte wokół łap i gardła, aż się delikatnie skrzywiłem.
Dobrze. Dziękuję. Przepraszam jeszcze raz, że przerwałem — wycofałem się z ogonem przytulonych do swoich nóg, a później opuściłem trójkę samej sobie, trącając brata, aby szedł za mną. Skoro... przeszkadzaliśmy to nie było co tam dłużej siedzieć. Usiadłem z boku i po prostu trochę skuliłem się w miejscu, z uszami dalej położonymi po sobie. Martwiłem się. Tak bardzo, tak strasznie się martwiłem. Chciałem, aby było wszystko w porządku, ale co księżyc coś się działo! Najpierw choroba brata, potem choroba Sójki, a teraz matka. Czułem, jakbym przynosił jakiś zły omen dla moich bliskich. Było to nieracjonalne, owszem! Ale tak myślałem, przynajmniej w tym momencie.

_________________
Weep for yourself, my man
You'll never be what is in your heart
Weep, little lion man
You're not as brave as you were at the start
 
Re: Ceremonia IX
Sro Cze 01, 2022 6:29 pm
Gołębie Serce
Gołębie Serce
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 53
Matka : Lekki Powiew
Ojciec : Lisia Kita
Mistrz : Pliszkowy Dziób[*]
Partner : Skowronkowy Trel (?)
Wygląd : Wysoki kocur z długimi łapami i jeszcze dłuższym ogonem. Ma długie, białe, zadbane futro. Na świat patrzy dużymi, okrągłymi, błękitnymi oczami.
Multikonta : Błoto Pokrywające Podnóża Gór
Autor avatara : mizuen
Liczba postów : 282
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1086-golabek
Biały kocur przyszedł na ceremonię wyjątkowo późno. Zazwyczaj starał się przybyć wcześniej. Mógł wtedy sobie wybrać miejsce do woli, nie przepychając się między innymi. Najważneijsze jednak, że już przyszedł. Miał tylko nadzieję, że tej ceremonii nie skazi wiadomość o śmierci Golcowej Gwiazdy. Gołębie Serce martwił się o nią. Jasne, nie żywił do niej wielkiej sympatii, ale była jego przywódczynią. Argh jak on nienawidzi chorób! Zawsze go stresuje, kiedy koty chorują. Nienawidził tego, jak niepewna stawał się ich przyszłość w tym momencie. Może powinien bardzieć ufać medykowi. Ah może, ale to przemyślenia na inny dzień. Miał po prostu nadzieję, że wszystko odbędzie się w wesołej atmosferze.
Przysiadł z tyłu, nie chcąc przeszkadzać kotom usadowionym przed nim. Jego wzrost sprawiał, że nadal widział wszystko wyśmienicie. Prędko zaczął się czyścić, mając nadzieję, że nie sprawia wrażenia zaniedbanego.

_________________
Ceremonia IX - Page 2 NW2no5y
Re: Ceremonia IX
Sro Cze 01, 2022 10:00 pm
Szałwiowe Życzenie
Szałwiowe Życzenie
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 79 [luty]
Matka : Lekkie Piórko [*] [NPC]
Ojciec : Czarny Ogon [*] [NPC]
Mistrz : Liściasta Burza [*] [NPC] → Skrzące Niebo [*]
Partner : samotność na ten moment
Wygląd : długowłosa, czarna srebrna cieniowana szylkretka z jasnozielonymi oczami. szałwia jest kotem szczupłym, wysokim, aczkolwiek masywnym i wytrenowanym. posiada bliznę przechodzącą po prawym barku oraz szramę na zadzie zakrytą futrem. odgryziony najbardziej zewnętrzny palec prawej łapy
Multikonta : Gradowy Chłód [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 1244
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t321-szalwiowe-zyczenie#493
Koty zaczęły się schodzić. Powoli, bo powoli, ale bez większego opóźnienia. Pierwsza przyszła Pliszkowy Dziób, która wpatrywała się we mnie jak sroka w gnat. Dlatego też delikatnie puściłam jej oczko z uśmiechem na pyszczku. Bo czemu nie i kto mi zabroni. Później każdemu kiwałam głową, kto się tylko ze mną przywitał. Widziałam to, jak koty wychodziły z legowisk z wystraszonymi pyszczkami... cóż. Był to na pewno nietypowy widok. Dlatego też starałam się trzymać na swoim pyszczku delikatny uśmiech, jakby miał każdego kota uspokoić. Chociaż tak samo się bałam jak każdy z kotów w Klanie, że pewnego dnia zwołam Klan, ale nie po ceremonię. Poczekałam, aż koty się usadowią, po czym usłyszałam, jak do mnie podchodzi Motyli Blask. Skinęłam medykowi delikatnie głową.
Klanie Wichru, nastał moment, aby nasze nowe pokolenie rozpoczęło swoje treningi pod czujnym okiem wojowników. Drozd, Maluch, Morwa, Puch oraz Żubr. Poproszę, abyście wystąpili przed Zarośnięty Głaz — zaczęłam głośnym tonem głosu i pewnym siebie. Czekałam, aż kocięta mojej terminatorki wystąpią, aby same teraz zostać terminatorami. Jaka wielka szkoda...! Każdego bym sobie przydzieliła, ale niestety, cóż. Nie można.
Drozd, jako Drozdowa Łapa, będziesz trenował pod okiem Gołębiego Serca. Maluch, jako Mała Łapa, będziesz trenował wraz z Zawilcową Łąką — Drozdowa Łapa został przydzielony Gołębiemu Sercu z dwóch powodów. Pierwsze było to, że wysoki, biały wojownik jeszcze nie miał swojego terminatora. Drugim była ciekawskość, jaką łączyłam z Drozdem. Dlatego też uważałam, że kocur mógłby się nadać na mistrza. Maluch natomiast był zdeterminowany i chciałam, aby miał taką samą mistrzynię. Dodatkowo Zawilcowa Łąka od czasu Chabrowego Powiewu terminatora nie miała.
Morwo, jako Biała Łapa, rozpoczniesz trening z Gradowym Chłodem. Puch, od dzisiaj będziesz znana Wierzbową Łapą. Twoim treningiem zajmie się Orzechowy Cień — o ile do wyboru mistrza Wierzbowej Łapy za wiele decyzji nie miałyśmy, to wybór Morwy do Gradowego Chłodu mógłby się wydawać... ciekawy. Syn Golcowej Gwiazdy był kolejnym wojownikiem, który terminatora nie miał, plus Morwa była bardzo uroczą koteczką. Idealną na pierwszego podopiecznego!
Natomiast Żubr, pod imieniem Żubrzej Łapy, będzie trenował pod uważnym okiem Pliszkowego Dziobu — Pliszkowy Dziób również powinna kogoś dostać. Trening z Jastrzębią Łapą szedł jej dobrze, to czemu nie dodać jej pracy? Może jakieś wyzwanie z energicznym Żubrzą Łapą?
Poczekałam moment, aby Klan wołał i skandował imiona młodych terminatorów, po czym wzięłam kolejny wdech. Spojrzałam na Traszkę, delikatnie się uśmiechnęłam. Traszkowa Łapa zdawała się nie współpracować z Orzechowym Cieniem. Kocur był twardym mistrzem, w moim mniemaniu, dlatego też zamierzałam przydzielić jej kogoś, kto będzie może delikatnie miększy w jej stosunku?
Zostałyśmy również poproszone o to, aby treningiem Traszkowej Łapy zajął się inny wojownik. Traszkowa Łapo, twój trening od dzisiaj będzie prowadził Skowronkowy Trel — dodałam jeszcze, spoglądając to na młodą terminatorkę, to na mojego terminatora, który teraz był, no, wojownikiem. Ufałam, że bury pręgus poradzi sobie z takim wyzwaniem, jakim był trening Traszki. Skowronek był towarzyski, aktywny i wesoły. Miałam szczerą nadzieję, że to wyjdzie.
Motyli Blasku... — skierowałam swój wzrok na medyka Klanu, delikatnie kiwając kocurowi łbem, aby teraz to on przejął pałeczkę tej ceremonii i ją dokończył.

_________________
ビターチョコデコレーション
皆が望む理想に憧れて
ビターチョコデコレーション
個性や情は全部焼き払い
ビターチョコデコレーション
欲やエゴは殺して土に埋め
ビターチョコデコレーション
僕は大人にやっとなったよママ
Re: Ceremonia IX
Sro Cze 01, 2022 10:09 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Szałwiowe Życzenie kiwnęła mu głową i nie zadawała pytań, za co był jej wdzięczny, ale z drugiej strony... teraz pozostawało tylko czekać, a czekanie było najstraszniejsze. Patrzenie na to wszystko z góry i świadomość, że zaraz nadejdzie jego kolej, sprawiała, że ledwo rejestrował, co się działo, jak zmieniały się imiona jego siostrzeńców, ale starał się je wyłapywać: Drozdowa Łapa i Gołębie Serce, Mała Łapa i Zawilcowa Łąka, Biała Łapa i Gradowy Chłód... Wierzbowa Łapa i Orzechowy Cień, czyli wszystko zgodnie z planem, a Żubrza Łapa... i Pliszkowy Dziób? No, to było specyficzne połączenie, którego nie do końca się spodziewał, ale miał nadzieję, że się dogadają. Na koniec jeszcze coś z Traszkową Łapą (przeszło mu przez myśl, żeby zaczepić o to później Orzeszka, ale jakoś tak niemrawo, bo z każdą chwilą zdawał sobie sprawę z tego, że zbliżał się moment, kiedy sam miał mówić) i... Motyli Blasku. Przełknął ślinę, kiwnął Szałwiowemu Życzeniu głową i zrobił krok w przód, ostrożnie, nie za daleko, ale tak, żeby było widać, że teraz sam będzie przemawiał.
Kiedy tak stał przodem do klanu, gotowy na to, żeby mianować Wschodzącą Łapę, uderzyło go to, jak dawno temu stawał na niej Niedźwiedzia Gwiazda, choć jakiejś jego części wciąż wydawało się, że to było dopiero co. Ile rzeczy zmieniło się od tamtego czasu? Większości jego rodzeństwa nie było już w klanie, Orzechowy Cień i Świergoczący Bór zostali wojownikami, on sam... był medykiem. Nigdy nie przypuszczał, że będzie stał w tym miejscu, a jednak stał. I zaraz miał wypowiedzieć tę samą formułkę, którą dawniej wypowiadał jego ojciec, powołać się na moc Gwiezdnego Klanu... a potem wybrać swoich terminatorów. Przemówić do klanu i ogłosić wybór, jak robiła to Pliszkowy Dziób księżyce temu. To było... inne niż rzeczy, które robił do tej pory.
Wraz z dzisiejszym dniem kolejny kot jest gotowy, aby dołączyć do grona wojowników. Wschodząca Łapo, wystąp – zaczął. – Wołam do naszych przodków, by spojrzeli na tego terminatora. Ciężko trenował, by zrozumieć prawa Kodeksu Wojownika i zasłużył na wojownicze imię. Wschodząca Łapo, czy przysięgasz postępować według Kodeksu Wojownika oraz chronić i bronić swojego klanu, nawet kosztem swojego życia? – Czuł się poważnie, wypowiadając te słowa, a w dodatku ciążyła na nim świadomość, że wypowiadał je w obecności Gwiezdnych i całego klanu, że wszyscy teraz na niego patrzyli. Na niego... i na Wschodzącą Łapę, który wypowiedział słowa przysięgi. Spojrzał na terminatora. Ciekawe jak się czuł, kiedy był mianowany przez niego, a nie przez przywódcę. Czy to w ogóle coś zmieniało? Czy mógł się czuć z tego powodu jakoś... gorzej? Tym bardziej że Golcowa Gwiazda była jego mistrzynią, a dziś jej tu nie było? Ugh. Szybko odgonił od siebie te myśli i wziął głębszy wdech. To już ostatnie kroki. Przynajmniej w kwestii mianowania. – A więc z mocy nadanej mi przez Gwiezdny Klan nadaję ci miano wojownika. Wschodząca Łapo, od dziś będziesz znany jako Wschodzący Księżyc. Witamy cię jako pełnoprawnego wojownika klanu Wichru – obwieścił oficjalnie, po czym omiótł wzrokiem obóz, który zaczął skandować nowe imię Księżyca. Pozostawała już tylko jedna kwestia. Ta... chyba trochę bardziej przerażająca. Nie schodził ze skały, a kiedy wrzawa po mianowaniu trochę ucichła, odchrząknął głośno.
Zanim się rozejdziecie, jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałbym ogłosić – powiedział i poczekał chwilę, aż koty zwrócą na niego uwagę. Nie lubił, kiedy uwaga tylu kotów była na nim skupiona... ale nie było innego wyjścia, nie w tym wypadku. Serce waliło mu szybciej i mocniej niż zwykle, ale nie pozwalał sobie na to, żeby się wycofać. Ponownie wziął głęboki wdech. Od czego w ogóle zacząć? – Od ponad obiegu pór zastanawiałem się nad wyborem terminatora. To... długi okres, ale moim zdaniem potrzebny, głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, chciałem znaleźć nie jednego terminatora, a dwójkę, w trosce o dobro klanu Wichru... i samych moich terminatorów. Po drugie, chciałem mieć pewność, że koty, które wybiorę na to stanowisko, będą miały do niego predyspozycje i będą w stanie w pełni zrozumieć odpowiedzialność, jaka spoczywa na medykach. Dlatego wolałem wstrzymać się z wyborem i nie wybierać spośród kociąt, a spośród kotów nieco starszych – wyjaśnił na dobry początek. Chciał, żeby jego wybór i powody za tym wyborem były na tyle jasne i przejrzyste, na ile tylko mógł sobie pozwolić. Chciał, żeby w miarę możliwości koty rozumiały, skąd wzięła się jego decyzja, żeby nie uznały jej za nietypową czy nieprzemyślaną. – Jakiś czas temu podjąłem wybór, a dziś otrzymałem odpowiedź, dlatego chciałbym ogłosić, że od tego dnia moimi terminatorkami będą Chabrowy Powiew i Wieczorna Łapa. Obie wykazały swoje zainteresowanie i zaangażowanie, pomagały mi w uzupełnianiu składziku i z całego serca wierzę, że mają kompetencje do bycia terminatorkami medyka. Jeśli chodzi o wojowniczy trening Wieczornej Łapy, pozostawiam go w łapach Słodkiego Nektaru – oznajmił. W tłumie wyszukał Chaber i Roskę, żeby posłać im lekki, zachęcający uśmiech, choć po chwili sam poruszył nerwowo końcówką ogona. Uch, um, co teraz? Dalej był na Zarośniętym Głazie... – Z mojej strony to tyle – ogłosił jeszcze przed klanem, a potem spojrzał na Szałwię pytająco. Wolał, uch, nie ogłaszać, że to koniec ceremonii, bo w sumie to nie był pewny, czy nie miała teraz czegoś do dodania albo coś... Pozostawił to więc w jej łapach, a sam zszedł z Zarośniętego Głazu i skierował się prosto w stronę Chaber i Roski. Swoich terminatorek. Rany, to naprawdę się działo.
No, to... witam was oficjalnie jako terminatorki medyka – powiedział. Czuł się dziwnie ze świadomością, że ten moment faktycznie nadszedł, że faktycznie się zgodziły, że miał zacząć ich treningi... ale najpierw, ach, wyprawa do Spienionych Wodogrzmotów. – Takie, hm, bardziej oficjalne mianowanie będziecie mieć w obecności Gwiezdnych, bo, um, musicie się przed nimi zaprezentować jako terminatorki medyka, zadeklarować, że chcecie nimi być i tak dalej, wiecie. Brzmi trochę stresująco, ale nie macie się czego bać, wszystko wam jeszcze wyjaśnię, no i to... ciekawe doświadczenie. Jedyne w swoim rodzaju – stwierdził. Nie było drugiego miejsca, które miałoby taką aurę, jak Spienione Wodogrzmoty i Srebrna Skórka. Miał nadzieję, że w miarę możliwości będą na to patrzeć bardziej właśnie pod tym kątem, a nie wszystkiego, co mogłoby pójść nie tak. Bo o ile Motyli Blask zawsze miał mnóstwo wątpliwości, z Gwiezdnym Klanem czuł się tak bezpiecznie, jak tylko mógł, więc szczerze wierzył, że ich wyprawa będzie udana. – Udamy się do miejsca spotkań z Gwiezdnymi w najbliższych dniach. Dam wam znać dzień wcześniej, żebyście mogły się porządnie wyspać i najeść przed wyprawą. Macie jakieś pytania na teraz? – spytał jeszcze. Chciał na koniec iść pogratulować swoim siostrzeńcom, ale najpierw zamierzał się upewnić, że jak na razie wszystko było jasne.

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ceremonia IX
Sro Cze 01, 2022 10:35 pm
Alba
Alba
Grupa : Samotnicy
Płeć : inna (zapach kotki)
Księżyce : 24 [II]
Matka : Świergoczący Bót
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Gradowy Chłód
Partner : -
Wygląd : Średnich rozmiarów długowłosa kotka o rudej sierści i klasycznym pręgowaniu. Biel znajduje się na pyszczku i policzkach, sięgając w formie szerokiej strzałki na czoło, a także na szyi, klatce piersiowej, przednich i tylnych łapach oraz na brzuchu, za wyjątkiem rudej plamy na prawym łokciu. Biel wchodzi także nieregularnie na boki kotki. Posiada bystre pomarańczowe oczka, jej pyszczek nieczęsto się uśmiecha. Dodatkowo od niego wystają długie, proste białe wąsiki.
Multikonta : Złoty Okoń [KG] Straszkowa Łapa [KW]
Autor avatara : the.chronicles.of.aslan
Liczba postów : 44
Samotnik
https://starlight.forumpolish.com/t1362-morwa
Morwa, znaczy Biała Łapa uśmiechnęła się w stronę czarno białego kocura którego przed chwilą znalazła w tłumie. Ruszyła do niego powolnym krokiem wymijając pozostałe koty. W tłumie robił się lekki chaos, jednak uszami wychwyciła iż uczennicami medyka nie został Maluch. Szkoda braciszka. Jednak były to dwie kotki, próbowała również znaleźć je wzrokiem w tłumie ale nic nie wskazywało na to aby je tak łatwo rozpoznała. No więc skinęła łebkiem Gradowemu Chłodu, na szczęście poznali się już wcześniej.
   - Witam ponownie, mam nadzieję, że nie sprawie zawodu. - Miauknęła pogodnie próbując sprawić dobre wrażenie przed mentorem. Oh nie mogła uwierzyć, że to już! Cały ten okres oczekiwania minął jak jeden oddech. Jak jedno bicie serca! Morwa ... Biała łapa czekała na odpowiedź mentora. Teraz będzie jej bliższy niż wcześniej. A może wcale nie? Może na przykład za nią nie przepadać od tamtego spotkania. Dlaczego ma taką ponurą minę? Rudą obiegła panika.
Re: Ceremonia IX
Sro Cze 01, 2022 11:01 pm
Zawilcowa Łąka
Zawilcowa Łąka
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 52 (IX)
Matka : Malinowa Polana [*]
Ojciec : Dryfujący Liść [zaginiony]
Mistrz : Szałwiowe Życzenie
Partner : Skowronek [*]
Wygląd : chimera niebieskiej tygrysio pręgowanej szylkretki z czarnym z minimalną bielą z tylko jednym niebieskim okiem - lewym. Chuda i mniejsza od przeciętnego kota. Oderwany kawałek lewego ucha i rozległa blizna zaczynająca się na policzku i przechodząca przez pysk aż do gardła. Szarpana blizna na tylnej lewej łapie. Blizna na nadgarstku przedniej lewej łapy. Brak najbardziej zewnętrznego palca przedniej lepiej łapy.
Multikonta : Robak, Kasztan [pnk] Rycząca Łapa [krz] | Kukurydzowa Łapa, Ważkowa Łapa [gk]
Autor avatara : Ja
Liczba postów : 529
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t322-zawilec
Ceremonia mijała mi spokojnie, a za razem nieco samotnie. Powstawały duże grupy różnych kotów, które prowadziły między sobą zacięte dyskusje. Nawet i kocięta. Chociaż nie powinno mnie to dziwić biorąc pod uwagę, że miały być mianowane. Pewnie dyskutowali o możliwych mistrzach lub czymś takim. W końcu Szałwia przeszła do mianowania. W me łapy trafił kocurek imieniem Maluch, Mała Łapa. Nie wiele znałam jegomościa oprócz jakiś zabaw, gdy był malutki. Nie ruszyłam w jego stronę, bo okazało się, że Motyli Blask miał coś do przekazania. Ah. Oczywiście mianowanie mojego kuzyna. Skandowałam głośno imię Wschodzącego Księżycu razem z Klanem. Na tym jednak mój drogi znajomy nie zakończył swej wypowiedzi. Poruszył temat termistora medyka. Albo raczej terminatorów, których okazało się, że wybrał w ostatnim czasie. Były to nie inne kocice, jak Rosa i Chaber. Siostry z jednego miotu, w tym moja była terminatorka. Nie mogłam stwierdzić, by ta decyzja wprowadziła mnie w stan pełnego oszołomienia. Byłam świadoma bliskiej relacji Chaber z Motylem jeszcze, gdy nasz trening trwał. Myślę też, że po tym ile dowiedziałam się o kocicy podczas treningu mogłam stwierdzić, że była dobrym wyborem. Znakomicie słuchała, szybko się uczyła. Robiła też wrażenie mocnej i stabilnej psychicznie. Zanim podeszłam do swojej nowej pociechy skierowałam więc swoje kroki ku Chaber, żeby jej pogratulować.
- Gratuluję Chabrowy Powiewie. Tobie również Wieczorna Łapo - zwróciłam się również do Rosy, jako iż była przy Chaber i również się jej one należały.
Ale dla czarno-białej miałam również uśmiech na pysku. Który spełzł mi od razu z mordki, gdy odwróciłam się by podejść do Małej Łapy.
- Dzień dobry Mała Łapo. Możemy rozpocząć trening od razu.
Nie było powodu by tracić czas. Kocurek będzie sobie mógł ogarnąć nowe legowisko po powrocie z treningu. Stanęłam więc wyprostowana i czekałam na jego odpowiedź. Gdyby ten nie protestował to zamierzałam wyjść od razu razem z im z obozu.
//Zt

_________________


Ostatnio zmieniony przez Zawilcowa Łąka dnia Czw Cze 02, 2022 3:42 pm, w całości zmieniany 1 raz
Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 1:11 pm
Orzechowy Cień
Orzechowy Cień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 71 (sierpień)
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Gwieździsta Noc (*)
Partner : Słodki Nektar
Wygląd : stosunkowo masywny, wyższy niż przeciętnie długowłosy kocur o złocisto-orzechowym futerku, na którym malują się rudawo-brązowe i czarne klasyczne pręgi, i złocistych oczach; często rozczochrany, odstaje mu futro na głowie i piersi; porusza się z uniesionym ogonem
Multikonta : Wieczorna Rosa; Echo; Tygrysica
Autor avatara : avatar ja, art pliszka
Liczba postów : 2979
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t285-orzeszek#424
Nie chciał dłużej poświęcać myśli Traszkowej Łapie. Jej trening był frustrujący, męczący i prowadzący donikąd; kocur nie miał ochoty i kompetencji na uczenie dorosłej kocicy, jak się komunikować. Gdyby chociaż próbowała, gdyby chociaż odpowiadała na pytania, wykazywała jakąkolwiek inicjatywę… dałby radę, ale mistrz sam nigdy nie pociągnie treningu, a pytanie ją co chwilę, co się stało, czemu zamarła w bezruchu, czemu się nie odzywa, czemu nie chce, czemu nie wykonuje zadania, które ma wykonać, czemu ma w dupie, nie leżało w zakresie cierpliwości Orzecha.
Przywitał się z uśmiechem z siadającymi obok niego siostrzeńcami. Myśli o Traszkowej Łapie szybko opuściły jego umysł, kiedy skupił się na wielkim dniu dla członków swojej rodziny. Posłał też lekki uśmiech Motylowi, który na samym początku podszedł do Chabrowego Powiewu i Wieczornej Łapie, niewątpliwie żeby zapytać je o ostateczną decyzję. Maluch nawet się nie przywitał, ale Orzech i tak wyszczerzył do niego zęby w uśmiechu, żeby dodać mu otuchy. Nie znał szczegółów rozmowy Motyla z kocurkiem, ale wiedział, że ta miała miejsce już dłuższy czas temu – z pewnością młody miał wystarczająco dużo czasu, żeby pogodzić się z tym, że medyk miał już kogoś wybranego na swojego terminatora? Uśmiechnął się również do Morwy i Drozda, z czego ten drugi też się do nich dosiadł.
Jego uwagę przykuły słowa Malucha, na które ściągnął lekko brwi.
Obiecał ci to, czy jak?spytał cicho, przechylając łeb. Już pomijając kwestię tego, po co w ogóle w klanie tylu medyków, to Wieczorna Łapa i Chabrowy Powiew, jeśli się zgodzą, najpierw muszą skończyć treningi medyczne, a potem… no cóż, pewnie nie wybiorą terminatora od razu, na dodatek nie takiego, który byłby tylko o kilka księżyców młodszy. Poza tym, nawet gdyby… to do nich należał wybór terminatora czy terminatorów. Wydawało się to Orzechowi nieprawdopodobne, że Motyl faktycznie to obiecał Maluchowi – i zaraz zresztą się to potwierdziło, bo medyk do nich podszedł. Zmarszczył lekko czoło, słuchając wypowiedzi brata. Hm. Nie chciał się jednak wypowiadać, bo właściwie miał na ten temat za mało informacji, jednak do głowy mu przyszło, żeby porozmawiać na ten temat z Motylem, a może nawet Świergot czy nowym mistrzem Malucha, jeśli ten dalej będzie sfoszkowany.
Wyprostował się, kiedy Szałwiowe Życzenie zaczęła mówić. Mógł tylko się łudzić, że tym razem będzie jakkolwiek sensowny przydział terminatorów do wojowników, a nie to co zwykle. Najważniejsze, że on dostał na terminatorkę Puch – nic dziwnego, skoro się z tym zgłosił i uargumentował, ale nie wyobrażał sobie, żeby za każdym razem chodzić do przywódczyni czy zastępczyni, żeby się napraszać o przyznanie sensownych uczniów, eugh. Drozd – Gołębie Serce… tu nie miał większych przemyśleń. Zastanawiał się, czy Zawilec da radę z obrażonym na cały świat Maluchem; może bardziej pasowałaby do niego Pliszka, gdyby nie to, że nie życzył nikomu ze swojej rodziny tej wojowniczki na mistrzynię… ale jednak spotkało to Żubra. Powstrzymał chęć westchnięcia. No cóż, przynajmniej Szałwia minimalnie wyrównała rozbieżności w liczbie terminatorów pomiędzy poszczególnymi wojownikami. A Skowronek dla Traszki to pewnie lepszy wybór, niż sam Orzech.
Następnie Motyl mianował Księżyca na wojownika – w końcu! – i ogłosił swoje nowe terminatorki. Był z niego w pewnym sensie dumny, trochę tak, jak by medyk nie był jego bratem z miotu, a młodszym, heh.
No, to powodzenia na treningach!odezwał się wesoło do zgromadzonych przy nim siostrzeńcach. – Chodź, Puch, zaczniemy od razu, hm?zaproponował, po czym wstał na równe łapy i trącił nosem nos Wierzbowej Łapy.
Nim odszedł, pogratulował jeszcze wesoło Wschodzącemu Księżycowi.

zt

_________________

Ceremonia IX - Page 2 Cz7MEFY


Ceremonia IX - Page 2 MevtoU0

Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 1:52 pm
Wieczorna Rosa
Wieczorna Rosa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 (październik)
Matka : łania skórka
Ojciec : puszysta chmura
Mistrz : słodki nektar ; motyli blask
Partner : :O
Wygląd : grubawa; średnich rozmiarów; długie futerko; w większości niebieska tygrysio pręgowana, z kremowymi pręgowanymi plamami: na prawej stronie pyska, na przedniej części prawego boku, w większości kremowa lewa część ciała; biel na pysku, brodzie, szyi, piersi, brzuchu, przednich łapach do nadgarstków, tylnich łapach w połowie; trójkątna głowa, długi, prosty nos; żółto-zielone oczy
Multikonta : orzechowa gwiazda ; echo ; tygrysica
Autor avatara : pliszka (podpis)
Liczba postów : 741
Medyk
https://starlight.forumpolish.com/t1150-rosa
Uśmiechnęła się nerwowo do Motyla i oparła się na chwilę bokiem o Chaber, ciesząc się, że ma przy sobie siostrę – w tej chwili, czy w ogóle w tej… rozpoczynającej się teraz podróży ku byciu medyczkami. Ona również się zdecydowała, co naprawdę cieszyło Roskę.
Podjąwszy tę ciężką decyzję, Wieczorna Łapa naprawdę chciała się zaangażować w trening na medyka. Nie postrzegała siostry jako konkurencję, bardziej jako wsparcie, ale powoli zaczynała się w niej formować determinacja do tego, żeby być… dobrą medyczką. Kompetentną, ale przede wszystkim ciepłą, zaangażowaną w życie klanu, dbającą o jego dobro i zdrowie. Będąc wojowniczką, też by mogła taka być, rzecz jasna, ale na inne sposoby; na chwilę obecną chciała spróbować bycia medykiem, i o ile wolałaby nie rezygnować, przy podejmowaniu tej decyzji na całe życie pamiętała o tej możliwości, gdyby jednak stwierdziła, że to nie dla niej.
W każdym razie… wypuściła z siebie powietrze, co do którego nawet nie wiedziała, że je wstrzymywała. Postanowiła jednak zostać w tym samym miejscu, zresztą – zaraz podszedł do nich Skowronek.
Jednakowo zestresowana, jak i podekscytowana, pokiwała głową na jego pytanie.
Aha, Motyl zaraz to ogłosi, i, no, niedługo idziemy na wyprawę i w ogóle!dodała szeptem. Nie była w sumie pewna, czy Skowronek wie, o jaką wyprawę chodzi, bo do niedawna ona sama jeszcze nie wiedziała, że na taką się idzie, no ale… nie było w sumie czasu na wyjaśnienia, biorąc pod uwagę fakt, że Szałwiowe Życzenie zaraz zaczęła ceremonię! Dziwnie tak, że Golec jej nie prowadziła, no ale – Roska słuchała z zaciekawieniem, ale jednocześnie niespokojnie ugniatała ziemię pod swoimi przednimi łapkami, czekając na ogłoszenia ze strony Motylego Blasku. W końcu medyk po mianowaniu Wschodzącego Księżyca zaczął mówić i…! Rosce zaczęło szybciej bić serce. Teraz cały klan miał już o tym wiedzieć – nie żeby kotka jeszcze myślała o innej opcji, ale teraz to stawało się takie… oficjalne! Poważne. I w ogóle. Och.
Ogon kotki przesunął się gwałtownie po podłożu, kiedy medyk ogłosił ich imiona. Zaraz Motyl do nich wrócił – uśmiechnęła się do niego.
Oja, super! Zanim pójdziemy na wyprawę, będziemy już coś trenować, czy nie? – spytała tylko. Po uzyskaniu odpowiedzi podziękowała Zawilec i poszła porozmawiać z rodzicami o swojej nowej pozycji.

zt

_________________

i won't let you get ill
i won't let you give in
'cause this life will only kill you if you let it
don't you let me get ill


Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 2:07 pm
Wierzbowy Puch
Wierzbowy Puch
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 48 ks | luty
Matka : Świergoczący Bór [NPC]
Ojciec : Gęsi Tupot [NPC]
Mistrz : Orzechowa Gwiazda
Wygląd : cóż, ogromna; masywna; puchata
Córka Świergot może pochwalić się długim, liliowym i tygrysio pręgowanym futrem o białych znaczeniach na mordce, kryzie, łapach i brzuchu. Posiada masywną budowę ciała, szeroki kark i zbitą sylwetkę osadzoną na długich, równie masywnych łapach i sporych stopach. Z wiekiem może się również pochwalić ponadprzeciętnym wzrostem, równając się niekiedy z dorosłymi kotami, chociaż wciąż widać po jej mordce, że jest ledwo dzieckiem. Jej sierść jest schludnie ułożona i perfekcyjnie wymyta a jej duże, oliwkowe oczy skrzą ciekawością i determinacją. Na mordce praktycznie zawsze ma wielki, sympatyczny uśmieszek. [Reszta w KP]
Multikonta : Szerszeniowy Rój, Lilia, Fasola | Krzywowąsy, Tafla, Żabia Łapa, Oszroniona Łapa, Uszko
Autor avatara : manu (flickr) avek, w podpisie ja
Liczba postów : 932
Zastępca
https://starlight.forumpolish.com/t1296-puch#22317
Jeszcze przed jakąkolwiek reakcją Malucha na słowa liliowej, jak i Żubra, doszedł do nich Drozd, którego Puch powitała ciepłym uśmiechem i zrobiła nieco miejsca obok siebie, by brat mógł przy niej usiąść. To właśnie jego słowa sprawiły, że Maluch w końcu się odezwał, a nie tylko zgrzytał kłami. Słysząc jego odpowiedź Puch poczuła dziwny ciężar na żołądku. Coś jej w niej nie odpowiadało, ale nie mogła określić co konkretnie. Wysłuchała jednak Malucha do końca, przyglądając się ciemnemu bratu naprawdę uważnie. Jako plany były dość... precyzyjne i odważne, jakby nie dopuszczał do siebie tego, że mogą ulec zmianie. Bo... cóż, teraz nie udało mu się zostać terminatorem Motylego Blasku, chociaż jak rozmawiali zdawał się być święcie przekonany do tego, że jego szanse są bardziej niż pewne. Jego postawie było coś godnego podziwu; nie poddawał się a Puch chciała go w tym wspierać, chociaż trochę niepokoił ją ton brata i to spojrzenie w kierunku wuja. No właśnie, odmowa ze strony Motylego Blasku tez ją zaskoczyła; dlaczego kocur nie pozwolił Maluchowi by uczył się pod jego okiem skoro ten był tak zdeterminowany?
Odpowiedź na to przyszła szybciej niż się tego koteczka spodziewała. Chwile po tym jak Maluch się odezwał, podszedł do nich klanowy medyk, na którego widok Puch poruszyła uszami i... Otworzyła szerzej ślepia, a jej zaskoczony wzrok spadł prosto na Malucha który mimo swoich wielkich deklaracji, nawet nie zjawił się w lecznicy? Ani razu przez ten długi czas? Czy Maluch naprawdę myślał, że samymi słowami i jakimiś wyobrażeniami we własnej głowie sprawi, że zostanie terminatorem medyka? Nie, przecież to głupie. Musiała jednak przyznać, że teraz trochę rozumiała decyzję wuja co do odmowy jej bratu; zrozumiała również czym był ten dziwny ciężar w jej żołądku. Obawą. Obawą, że coś nieodpowiedniego kieruje Maluchem w drodze do rangi, którą sam sobie utrudnia nie robiąc nic w kierunku tego, by ziścić własne plany. Na moment zmarszczyła nos i skakała spojrzeniem po wszystkich zebranych wokół niej, ostatecznie wracając nim na Malucha. Nie bardzo wiedziała jak wyrazić mieszankę zawodu, niedowierzania i... szoku, którą miała teraz w swoim wnętrzu, dlatego milczała. Naprawdę trzymała kciuki za Motyla licząc, że ten kiwnie chociaż najmniejszym wąsem by pokazać, że mu zależy. Był jej bratem i to chyba naturalne, że życzyła mu jak najlepiej! Tyle dobrego, że mimo wszystko ich wuj wspomniał coś o tym, że chętnie go czegoś nauczy mimo braku rangi. To... zawsze coś, chociaż sądząc dziwnym zachowaniu brata jakie miała okazję widzieć, wątpiła aby mu to starczyło. Miała tylko nadzieje, że Maluch zrozumie co zrobił nie tak i wyciągnie jakieś wnioski na przyszłość, eh!
Niestety, długo nie mogła rozmyślać na temat zachowania Malucha, gdyż Szałwiowe Życzenie zabrała głos. Na szybko pożegnała Motyla, a gdy została wywołana wraz z resztą rodzeństwa na środek; obleciał ją strach. Mimo to, przełknęła ślinę i podniosła się unosząc przy tym ogon. Otarła się policzkiem o policzek Drozda jak i, cóż, Malucha, aby dodać im mimo wszystko otuchy i wystąpiła by już po chwili zostać Wierzbową Łapą. Przyjemnie ciepłe ciarki przeszły przez jej grzbiet i obejrzała się na Orzecha z szerokim uśmiechem na pyszczku. Drozd, Żubr i Mały dostali imiona przypominające te, które mieli jeszcze parę uderzeń serca temu; Drozdowa, Żubrza i Mała Łapa, natomiast Morwa i ona, zupełnie inne. Morwa została Białą Łapą, a ona... no, Wierzbową! Stres, który oblał ją przed momentem magicznie wyparował - właśnie została terminatorką i może zacząć trening! — Musimy koniecznie zrobić sobie legowiska blisko siebie! — miauknęła w kierunku Drozda, Żubra, Malucha i Morwy nim rozeszli się do swoich nowych mistrzów, a ona sama - wróciła do Orzechowego Cienia pomrukując radośnie. Trochę obawiała się o trening Morwy pod okiem Gradowego Chłodu, który... wydawał jej się dziwny, ale znała Morwę na tyle by stwierdzić, że z jej urokiem osobistym mogło jej się udać stopić chłodną pokrywę czarno-białego wojownika. Na propozycję wuja co do tego, by iśc na trening teraz natychmiast, wyszczerzyła kiełki w podekscytowaniu.
— Już się bałam, że tego nie zaproponujesz! — zamruczała, wesoło stykając się z kocurem nosami, po czym uśmiechnęła się wesoło w stronę Drozda, a nim wyszła z obozu za wujem, na szybko pogratulowała Wieczornej Łapie.

[zt]

_________________
Ceremonia IX - Page 2 Lv9k4sG
Ceremonia IX - Page 2 4C23qCS
Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 2:46 pm
Deszczowy Plusk
Deszczowy Plusk
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 37 [III]
Matka : Golcowa Gwiazda
Ojciec : Kopcuch [NPC]
Mistrz : Słodki Nektar
Wygląd : Średniej wielkości kocur o krótkiej miękkiej sierści. Ogólnie jest dość krągły i przez raczej małą ilość ruchu nie ma jeszcze zarysowanych mięśni. Ma błękitno-białe futro, gdzie biel pokrywa jego brzuch, łopatki, przednie i tylnie łapy. Na lewej tylnej biel pokrywa zewnętrzną część i prowadzi cienką kreską na zad gdzie znajduje się nieduża jasna plama. Prawa tylna, jest pokryta bielą tylko do kolana. Biel idzie również cienką linią po jego prawej części szyi. Na pyszczku ma narysowane białe odwrócone serce, które kończy się między oczami. Ma pomarańczowe okrągłe ślepia i pyszczek krótszy od większości kotów- podobnie jak u jego matki.
Jego chód jest niepewny i dość flegmatyczny, ogon zawsze luźno opadający.
Multikonta : Jeżynowa Łapa [KG] Przepiórcza Łapa [KRz]
Liczba postów : 204
Wojownik
https://starlight.forumpolish.com/t1324-deszczyk
-Ej spokojnie, mama jest pod dobrą opieką... to jeszcze nie jest jej czas. - trącił brata gdy już usiedli gdzieś z boku. Też się martwił ale wierzył że to tylko chwilowe pogorszenie jej stanu zdrowia. -Za kilka dni wróci do swoich obowiązków. Wiem że ciężko o tym nie myśleć ale no zobacz... masz Sójkę i mnie zawsze obok siebie. Jesteśmy tu i damy radę. - Deszczowa Łapa sam nie wiedział do końca co mówił, chciał po prostu dodać otuchy. - I postaraj się skupić na ceremonii.. może dostaniesz jakiegoś terminatora! To ważny moment dla ciebie i dla niego. - stwierdził i spojrzał w kierunku Szałwiowego Życzenia. Szczególnie zwrócił uwagę na nowe imię Puch. Wierzbowa Łapa? Nie wpadłby na to. Plus jego brat dostał podopieczną! Kojarzył całe towarzystwo bo po rozmowie z Puch odwiedził ich raz czy dwa w kociarni.
Gdy Motyli Blask skończył swoją część ceremonii, pomarańczowooki wstał i uśmiechnął się do brata. -Gratulację dla ciebie i Białej Łapy. - pogratulował ale w głębi trochę mu zazdrościł, chciałby mieć już trening za sobą i być na równi z nim. Prędko odszedł w kierunku legowiska aby odpocząć... siedzenie w tak dużej grupie kotów potrafi być męczące psychicznie!

[/zt]

_________________
Ceremonia IX - Page 2 Unknown
Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 3:04 pm
Gradowy Chłód
Gradowy Chłód
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 35 [luty]
Matka : Golcowa Gwiazda
Ojciec : who? (Kopcuch | npc)
Mistrz : Golcowa Gwiazda
Partner : bruh
Wygląd : długowłosy, czarny jednolity z białymi znaczeniami na pyszczku, szyi, brzuchu, przednich palcach oraz do ud tylnych łap, prawe oko niebieskie, lewe złote, dość masywny
Multikonta : Szałwiowa Gwiazda [KW], Szczyt, Blask [PNK] | Rdza [P], Lodowy Potok [GK]
Liczba postów : 379
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1055-gradzik#12923
Słowa brata miały mnie pocieszyć, jednak jedynym, co się stało, to sprawiły, że jeszcze mocniej się zagłębiłem w swoich myślach. Zmrużyłem oczy, budząc się dopiero, kiedy Szałwiowe Życzenie zaczęła mówić. Spojrzałem na nią, a później na mojego brata.
...czy naprawdę tak myślisz, Deszczowa Łapo? — wyszeptałem, kładąc po sobie uszy. Nie wymagałem od niego odpowiedzi jednak... martwiłem się. Bałem się, że moje wszystkie przypuszczenia staną się prawdziwe i... cóż. Matka odejdzie.
Słuchałem dokładnie słów zastępczyni, z miłym zaskoczeniem słysząc, że została mi oddana w łapy Biała Łapa, wcześniej znana Morwą. Zaraz mój brat wstał, dlatego też na nim skupiłem swoją uwagę.
Przekażę — uśmiechnąłem się krzywo, dotknąłem czołem czoła niebieskiego kocura, po czym z nim się pożegnałem. Zaraz podeszła do mnie moja terminatorka, której skinąłem łbem.
Postaraj się, to tak nie będzie. Jutro zaczniemy trening — dotknąłem nosem jej czoła, tak witając ją jako swoją terminatorkę, po czym wyszedłem z obozu, aby się przewietrzyć i pobyć samemu. Potrzebowałem tego.

[zt]

_________________
Weep for yourself, my man
You'll never be what is in your heart
Weep, little lion man
You're not as brave as you were at the start
 
Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 3:21 pm
Chabrowy Powiew
Chabrowy Powiew
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kotka
Księżyce : 32 [II]
Matka : Łania Skórka [NPC]
Ojciec : Puszysta Chmura [NPC]
Mistrz : Zawilcowa Łąka, Motyli Blask
Wygląd : szczupła; wysoka; długie, czarne futro; białe znaczenia na brzuchu, piersi, pyszczku i łapach. oczy bladozielone
Multikonta : Żucza Łapa [KW]
Liczba postów : 367
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1160-chaber
Podreptała przednimi łapami w miejscu, czując ekscytację, która pojawiła się na wzmiankę o wyprawie. Jednocześnie trochę się... martwiła, ale głównie cieszyła. Odetchnęła głęboko, skinęła jeszcze Motylowi na coś w stylu "do zobaczenia", gdy ten się zaczął oddalać. Przymknęła oczy i wypuściła szybko powietrze przez nos, zaś zaraz znalazł się przy nich Skowronkowy Trel. Uśmiechnęła się do kocura ciepło, nie ogarniając od razu, że przecież nie miał jak wiedzieć.
Mhm! — przytaknęła na wypowiedź siostry, po chwili mrugając parę razy i ściągając brwi. Co... Prawie od razu dostała odpowiedź, gdy burasek prędko to wyjaśnił. Chabrowy Powiew kiwnęła głową z rozbawieniem. Lubiła Skowronka, ta jego energia i optymizm jakoś zawsze jej pasował - poprawiał humor.
Wyprostowała się, unosząc wzrok na Szałwiowe Życzenie, gdy ta zaczęła mówić. Pierwsza część jej zbytnio nie dotyczyła, zauważyła jednak, że Zawilcowa Łąka otrzymała terminatora! Była bardzo dobrą wojowniczką, więc Chaber się nie zdziwiła. W dodatku Traszkowej Łapie przydzielono nowego mistrza... hm. Kocica zastanowiła się, jaki był tego powód, jednak posłała Skowronkowi delikatny uśmiech na tę informację.
Nadeszła pora Motylego Blasku. Najpierw mianował nowego wojownika, następnie zaczął temat, och Gwiezdny Klanie, jej i Roski. Przylgnęła swoim bokiem do boku siostry, a końcówka czarnego ogona zadrżała delikatnie. Mało czasu minęło, a Motyl do nich wrócił, na co Chabrowy Powiew posłała mu uśmieszek. Jednak skupiła się przez chwilę na Zawilcowej Łące, która do nich podeszła i z uśmiechem gratulowała czarno-białej jej nowej rangi. Odwzajemniła uniesienie kącików pyszczka i podziękowała nieśmiało. Była w sumie bardzo wdzięczna chimerze, za to, że jej trening poszedł tak... bezproblemowo. I ogółem fajnie. Odprowadziła ją wzrokiem.
Nie miała już pytań do Motylego Blasku. Pożegnała się z nim, po czym ruszyła za Wieczorną Łapą, również porozmawiać z rodzicami.

zt!!!

_________________

los nas stworzył 彡     
   ✧˚ · . z nici gwiazd

atomowe puzzle drżą
rozsypując się jak sól
to tu, to tu



Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 3:32 pm
Żubrza Łapa
Żubrza Łapa
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 10 [VII]
Matka : Świergoczący Bór [NPC]
Ojciec : Gęsi Tupot [NPC]
Mistrz : Pliszkowy Dziób
Wygląd : Olbrzymi, muskularny kocur, z długim, burym, klasycznie pręgowanym futrem z białym pyskiem, brzuchem i łapami, o złoto-zielonych oczach
Multikonta : Tęczowa Chmura [KG], Jezioro w Którym Toną Gwiazdy [PNK], Sowa [KR]
Liczba postów : 136
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t1302-zubr
Żubr przyglądał się całej tej sytuacji z Maluchem raczej w ciszy. Nie do końca wiedział co o tym myśleć... Motyli Blask na pewno lepiej wiedział kto nadaje się na medyka i miał powody by odmówić tego jego bratu. Natomiast fochy Malucha wydały mu się strasznie dziecinne, nawet jak na umysł burego. Chociaż pewnie było mu przykro... No ale hej! Dostał Zawilcową Łąkę na mistrzynię, Chabrowy Powiew chyba dobrze ją wspominała ze swojego treningu więc może Maluch nie będzie miał tak źle.
Szybko jednak odciągnął swoją uwagę od rodzinnego zamieszania, gdy Motyli Blask wskoczył na Zarośnięty Głaz a Szałwiowe Życzenie zaczęła przemawiać. W końcu się zaczeło, tyle na to czekał! W końcu zostanie terminatorem, zacznie się uczyć walki, i polowania, i będzie mógł w końcu wychodzić z obozu! Jego imię nie zmieniło się zbytnio. Nadal pozostał w zasadzie Żubrem tylko... Z łapą? Chyba tylko imiona jego sióstr bardzo się zmieniły. No ale imiona nie ważne! Ważne kto miał go szkolić. Pliszkowy... Dziób? Ta sama kotka, która kiedyś była medyczką? Heh, a jeszcze niedawno Iskrząca Łapa wspominał, że może zostać jego mistrzynią! Właśnie, Iskier, gdzie on był? Żubrza Łapa rozejrzał się szybko, a gdy dostrzegł dymnego gdzieś z tyłu wyszczerzył do niego zęby i pomachał mu łapą. Teraz było tylko trzeba znaleźć Pliszkowy Dziób. Która to mogła być kotka? Gęsi Tupot chyba mu ostatnio wspominał, że była srebrna? Poza Szałwiowym Życzeniem udało mu się dostrzec tylko jedną srebrną kotkę. Nie zastanawiając się nad tym dłużej ruszył w jej stronę pewnym krokiem z burą kitą wesoło uniesioną do góry.
- Dzień dobry! Pliszkowy Dziób? - miauknął z podekscytowanym uśmiechem a gdy był pewien, że podszedł do właściwego kota ciągnął dalej. - Obiecuje, że będę pilnym uczniem! Kiedy zaczynamy trening? - zapytał szybko, nieco starając się mówić spokojniej niż zazwyczaj. Nie chciał wyjść przecież przed mistrzynią za jakiś mysi móżdżek... Czy coś.

_________________
Sometimes, all I think about is you~
Late nights in the middle of June
Ceremonia IX - Page 2 F2u_st10
Heat waves been faking me out
Can't make you happier now
Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 3:35 pm
Mały Płomień
Mały Płomień
Grupa : Klan Wichru
Płeć : kocur
Księżyce : 24 [II]
Matka : Świergoczący Bór
Ojciec : Gęsi Tupot
Mistrz : Zawilcowa Łąka -> Pliszkowy Dziób -> Gołębie Serce
Wygląd : Niski, czarny kocur o wątłej budowie. Na jego piersi widnieje biała plamka. Posiada zielone oczy. Końcówka jego ogona jest wykrzywiona.
Multikonta : Malinowa Mordka [KG] Muszelkowa Łapa [KG]
Autor avatara : irish_adventure_kitty
Liczba postów : 100
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t1301-maluch#22331
Podniósł wzrok na Orzecha. No tak, on też tu był. Szczerze mówiąc to wojownik irytował kocura jeszcze bardziej niż medyk. Zawsze jak się odzywał to wydawało mu się, że złoty ma muchy w nosie i ewidentne braki w byciu czymkolwiek innym niż poważnym. Nie żeby sam Maluch był wielkim komediantem, ale bez przesady!
Przymrużył oczy, odwracając się od wujka – Nie, ale taki mam plan, jednak jak ten nie wypali to mam jeszcze kilka – miał już dodać, że czarny mógł, na przykład - pozbyć się aktualnych terminatorek medyka, albo samego Motyla, jednak do rodzinnego posiedzenia dosiadła się kolejna osobowość.
"Nie pamiętam, żebyśmy się tak umawiali". On. Na cholerę tu on? Chciał tylko przypomnieć Maluchowi, że nie będzie medykiem? Jeszcze gada coś o tym, że nie zagwarantuje mu rangi, phi! – Nie martw się, na pewno zobaczysz mnie jeszcze w lecznicy – zmrużył oczy wbijając wzrok w medyka. Nie ważne czy tego chcesz, czy nie.
Zastępczyni kontynuowała ceremonię. Małej Łapie trafiła się Zawilcowa Łąka. Szczerze nie obchodziło go, kogo dostanie, jednak miło było, że dostał kogoś, kogo zna. Następnie mianowany był jakiś wojownik, nuda. Jednak jego uwagę przykuła ostatnia część wydarzenia. Nowe terminatorki medyka. Teraz znał ich imiona. Na razie mu tyle wystarczyło. Bezceremonialnie wstał z miejsca, nie żegnając się z nikim, ani nikomu nie gratulując. Puch coś mówiła, ale on nie słuchał. Zdecydowanym krokiem podszedł do swojej nowej mistrzyni, gdzie spotkali się w połowie drogi – Od razu ci mówię, że zostanie wojownikiem nie jest moim priorytetem, dlatego nie bierz tego do siebie jak nie będę się za bardzo starał w treningu – powiedział bez żadnego "cześć" czy "jak się masz?" – Z chęcią jednak wyjdę z obozu, za tłoczno tutaj – odparł kierując się do wyjścia. Zdołał jeszcze rzucić wzrokiem na wuja i towarzyszące mu kotki. Mała Łapa niedługo do nich dołączy, jeszcze zobaczą. Wszyscy zobaczą. Czarny zostanie terminatorem medyka, nie było opcji, że nie. I zrobi wszystko, żeby dostać to, czego chce. Nie ważne jakim, lub czyim kosztem.




//zt

_________________
Ceremonia IX - Page 2 Pdps10
Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 5:27 pm
Motyli Blask
Motyli Blask
Grupa : Gwiezdny Klan
Płeć : kocur
Księżyce : 73 w chwili śmierci
Matka : Mroźny Wiatr [NPC] (*)
Ojciec : Niedźwiedzia Gwiazda [NPC] (*)
Mistrz : Taneczny Krok (*), Pliszkowy Dziób (*)
Partner : mięta
Wygląd : Wysoki, ale chudy i o słabej budowie. Niebieski złoty tygrysio pręgowany, długowłosy, z białymi znaczeniami sięgającymi do kostek na tylnych łapach oraz na palcach przednich, a także na pyszczku, gardle i klatce piersiowej, gdzie biała plama przybiera kształt przypominający nieco motyla. Złote oczy.
Multikonta : Lin, Mysikrólik
Autor avatara : pliszka (avek), brivi (art w podpisie)
Liczba postów : 2377
Gwiezdny Klan
https://starlight.forumpolish.com/t65-motyl
Zmarszczył lekko brwi na słowa Malucha, ale już nic nie powiedział, zamiast tego skupiając się na reszcie siostrzeńców. Nie rozumiał, o co mu teraz chodziło... i czemu mówił to w taki sposób, czemu wbijał w niego złowrogie spojrzenia. Chciał mu coś udowodnić? Pokazać, jaki był obrażony? Motyl nie rozumiał. I było mu przykro, że w ten sposób zachowuje się jego własny siostrzeniec, szczególnie że naprawdę chętnie by go czegoś nauczył, gdyby faktycznie o naukę mu chodziło. A tak? Sam nie wiedział.

Choć przez okres całego tego mianowania, przemówienia i tak dalej był nerwowy, teraz, rozmawiając z Chabrowym Powiewem i Wieczorną Łapą, widząc ich entuzjazm... stres z niego ulatywał. Klan Wichru zaakceptował jego decyzję, nikt nie zadawał mu pytań i ich nie krytykował, Maluch na szczęście nie postanowił zrobić żadnej afery, kilka kotów podeszło nawet do kotek, żeby im pogratulować... W pewnym sensie dla Motylego Blasku był to nowy rozdział w życiu podobnie jak dla nich i musiał przyznać, że dobrze było go zaczynać w ten sposób, nawet jeśli kosztowało go to sporo nerwów po drodze.
Hm, raczej nic z takiego mocno treningowego materiału, bo ta wyprawa to trochę formalność, ale jednak jest ważna i chyba lepiej nie zaczynać przed nią... ale możecie się przenieść do Skalnych Półek, jeśli chcecie, no i w ogóle zacząć się jakoś bardziej zapoznawać z lecznicą przez ten czas – odpowiedział, a potem pożegnał się z nimi z uśmiechem, widząc, że szły w stronę swoich rodziców i przeniósł wzrok na miejsce, gdzie wcześniej siedzieli jego siostrzeńcy, licząc na to, że może im pogratuluje... ale większość rozmawiała już ze swoimi mistrzami albo się rozeszła, więc po prostu udał się do lecznicy. Innym razem.

/zt

_________________

gubi myśli, ońce kończy bieg
już nie starcza tchu i potrzebuje snu
chyba położę się tu, obok ciebie





gwiazdy widać,
księżyc podniósł się




jak kometa na niebie miga nam świat
żyjemy tak mało lat i trochę ciebie mi brak
trochę ciebie mi brak, trochę ciebie mi...


Re: Ceremonia IX
Czw Cze 02, 2022 6:20 pm
Pył.
Pył.
Grupa : Samotnicy
Płeć : kocur
Księżyce : 69 księżyców
Matka : Zamglony Brzeg (NPC)
Ojciec : Pochmurny Świt (NPC)
Mistrz : Taneczny Krok, Szałwiowe Życzenie
Partner : Magiczny gwiezdny kamień suszarka
Wygląd : Drobny kot o czarnej sierści, z wyjątkiem miejsc na kryzie, brzuchu i bokach od dołu, małego kawałka na ogonie oraz sierści w uszach, które swoją drogą kończą się pędzelkami. Samo futro jest długie i często potargane i usiane wszelakimi śmieciami, lecz zadbane. Pyszczek Pyła zdobią przymglone, zielonkawe oczy i czarny nos.
Multikonta : Żywica, Jaśmin
Autor avatara : jam
Liczba postów : 583
Nieaktywny
https://starlight.forumpolish.com/t581-pyl
Słuchał sobie bez szczególnych emocji komu kogo przypisują. Połowy z tych młodych larw nawet nie znał, albo co lepsze, pierwszy raz na oczy widział. Śmiechnął natomiast, kiedy przyszła pora na Żubra. Moi mili, od dziś możecie mi mówić Wyrocznia Delficka~ No, może nie przewidział tego, ale wspomniał srebrną, więc połowicznie się liczy, prawda? Najwyżej będzie półwyrocznią. Potem natomiast wystąpił Motyl ze swoim... dość jak na myśli Pyła, nietypowym ogłoszeniem. Dwie terminatorki w tym jedna będąca już wojownikiem. Pręgowany się nie śpieszył z tym wyborem. Chociaż to może i dobrze...
Oho, Żubr. Dymny odwzajemnił uśmiech, może bez pokazywania zębów, jednak na pewno był on raczej w dziane tych ciepłych. A może i nawet lekko odmachał? A może po prostu odpędzał się od muchy? Kto wie? Młodziak zaraz pobiegł za swoją mentorką, więc w sumie Iskrzący nie miał już tu czego szukać. Poczekał jeszcze chwilę aż koty się rozejdą, jednocześnie kierując swoje myśli na Gołębia, który to zdobył terminatora. Cóż, dobrze dla niego. Dopiero gdy wszystkie koty wróciły do swoich zajęć, ruszył się z miejsca by coś porobić.

[zt]
Re: Ceremonia IX
Sponsored content

Skocz do: